Latem zeszłego roku Kane zdecydował się na poważny krok. Opuścił klub, w którym się wychował i którego jest najlepszym strzelcem w historii, czyli Tottenham, aby przenieść się do innego kraju. W Bayernie, który zapłacił za niego około 100 milionów euro, miał zrealizować swoje marzenie - zdobyć trofeum drużynowe, co wydawało się właściwe pewne. Bawarczycy od 2013 roku nie schodzą przecież z pierwszego miejsca w Bundeslidze, a przyjście takiego snajpera tylko powinno jeszcze umocnić hegemonię klubu z Monachium. Indywidualnie Anglik nie zawodzi. W 17 spotkaniach w lidze strzelił już 22 gole i goni rekord Lewandowskiego. Polak w sezonie 2020/21 zanotował 41 trafień w jednym sezonie, o jedną bramkę bijąc osiągnięcie Gerda Müllera. Już rekord legendarnego napastnika Bayernu z rozgrywek 1971/72 wydawał się nie do złamania, więc sądzono, że wyczyn "Lewego" przetrwa bardzo długo. Gorzej jest natomiast w trofeami. Kane zadebiutował w nowych barwach 12 sierpnia w Superpucharze Niemiec, dostając 26 minut przeciwko RB Lipsk, ale niewiele pomógł, bo rywal zwyciężył 3-0, a bohaterem został Dani Olmo, który "ustrzelił" hat-tricka. Jedna statuetka więc odpadła. To nie był jeszcze koniec świata. Większą kompromitacją było odpadnięcie w drugiej rundzie Pucharu Niemiec z trzecioligowym Saarbrücken po porażce 1-2, ale w tym blamażu Anglik nie wziął udziału. Druga szansa na trofeum jednak została zmarnowana. W Bundeslidze na razie też nie idzie gładko, mimo skuteczności Kane'a. Bawarczycy tracą bowiem siedem punktów do liderującego Bayeru Leverkusen, mając jeden mecz rozegrany mniej. Zaległość zostanie odrobiona w środę, kiedy podejmą Union Berlin. I wreszcie pozostaje jeszcze Liga Mistrzów, gdzie podopieczni Thomasa Tuchela wyszli z pierwszego miejsca w grupie i w 1/8 finału zmierzą się z Lazio Rzym. Bundesliga. Bayer uratuje Bayern i zdejmie "klątwę Kane'a? W niedzielę Bayern niespodziewanie przegrał z Werderem Brema 0-1. Po tym spotkaniu "Bild" napisał właśnie o klątwie. 30-letni Anglik do tej pory bowiem nic nie wygrał. Kilka razy był w finałach jak Pucharu Ligi (2015 i 2021), Ligi Mistrzów (2019) czy mistrzostw Europy z reprezentacją Anglii (2021). Był też w półfinale mistrzostw świata (2018) i Ligi Narodów (2021). Nawet nieskory do wygłaszania ostrych opinii Jan-Christian Dreesen, prezes Bayernu, przyznał po ostatnim pojedynku z Werderem, że zespół przez 70 minut prezentował "nudną" grę, że to był jego "zły mecz" i "nie pokazał postawy, którą powinien się wykazywać". Zgadza się z nim Tuchel. "Możemy prezentować się lepiej. Jest wiele elementów do poprawy. To nie jest jednak tak łatwe jak włączenie przełącznika" - mówił trener Bayernu przed środowym spotkaniem z Unionem. "Jesteśmy bardzo świadomi aktualnej sytuacji. Mimo wszystko nasze nastawienie jest pozytywne, ale w meczach znacznie odbiegamy od naszych oczekiwań" - dodał. Nadzieją dla Bayernu może być fakt, że Bayer, nie ma na koncie jeszcze żadnego mistrzostwa Niemiec, które potrafił tracić w samej końcówce, co może jednak pozwoli Bawarczykom na 12. kolejny triumf i zdejmie klątwę Kane'a.