Rafał Gikiewicz ma 34 lata. Do Niemiec wyjechał w 2014 roku. Reprezentował barwy Braunschweiger TSV, Freiburga i Unionu Berlin. Niebawem rozpocznie trzeci sezon w bramce FC Augsburg. W Bundeslidze rozegrał już ponad 100 spotkań. Każde z nich zamieniłby na kilkadziesiąt sekund w drużynie narodowej. Na debiut w reprezentacji Polski czeka bez efektu od wielu lat. - Wystarczy mi minuta z San Marino albo Białorusią. Rozmawiałem z selekcjonerem i widać, że zawsze ma na zgrupowaniu dwóch młodych i dwóch doświadczonych bramkarzy. Dostanę powołanie tylko wtedy, jeśli Łukasz Skorupski lub Wojciech Szczęsny nie będą w pełni zdrowi - mówi Gikiewicz w rozmowie z "Kickerem". Gikiewicz o grze w kadrze: Chcę tylko spełnić marzenie Dla Czesława Michniewicza bramkarzem pierwszego wyboru jest obecnie Szczęsny. Za jego plecami toczy się rywalizacja między Skorupskim i dwoma młodszymi konkurentami - Kamilem Grabarą i Bartłomiejem Drągowskim. Gikiewicz wierzy, że dzień, na który czeka, w końcu nadejdzie. Nie liczy już jednak na odegranie znaczącej roli w biało-czerwonych barwach. - Chcę zagrać tylko raz, spełnić marzenie. Pokazać moim dzieciom, do czego można dojść ciężką pracą. Trafiłem do Niemiec, nie mając wielkiego talentu. Ciężko na to pracowałem. Jeśli naprawdę czegoś pragniesz, możesz osiągnąć wszystko - podkreśla golkiper Augsburga. Gikiewicz twierdzi, że w każdym sezonie ma ten sam cel: chce być lepszy niż wczoraj. Ta dewiza pozwoliła mu zajść dalej, niż miał prawo się spodziewać. Czy mimo wszystko nie za późno na debiut w reprezentacji? - Czuję się świetnie i bardzo dobrze znam swoje ciało. Wiek nie ma żadnego znaczenia - odpowiada. Najbliższe spotkania kadra rozegra w trzeciej dekadzie września. Zmierzy się wówczas z Holandią w Warszawie i Walią w Cardiff. Stawką rywalizacji będą punkty Ligi Narodów. ZOBACZ TAKŻE: