1 lipca 2021 roku nowym prezesem Bayernu po odejściu Karla-Heinza Rummenigge został Oliver Kahn. Jego kadencja trwa do grudnia 2024 r., jednak może zostać skrócona. Jak podał na Twitterze dziennikarz Jan Aage Fjortoft, powiedziano mu, że "trwa proces" i jest tylko "kwestią czasu" aż 53-latek zostanie usunięty ze swojego stanowiska. To dość zaskakujące wieści, ale wyniki monachijczyków nie należą do najlepszych. Za rządów Kahna Julian Nagelsmann niespodziewanie odpadł w ćwierćfinale Ligi Mistrzów z Villarrealem. Rok później miał poprowadzić zespół na tym samym etapie rozgrywek przeciwko Manchesterowi City, jednak nie doczekał tego momentu, bo został zwolniony. Zarząd zatrudnił w roli szkoleniowca Thomasa Tuchela, co jednak nie przyniosło krótkoterminowych korzyści - drużyna pożegnała się i z Champions League, i z Pucharem Niemiec. Norweski żurnalista dodał, że mówi się o tymczasowym przejęciu funkcji prezesa przez Herberta Hainera. Dyskutowano także nawet o powrocie Uliego Hoenessa. Wśród byłych zawodników największe poparcie miałby Philipp Lahm, ale w tym momencie jest zatrudniony w niemieckiej federacji jako dyrektor zarządzający mistrzostw Europy 2024. Oliver Kahn pożegna się z posadą prezesa Bayernu? "Nie zdobył pracowników" "Trener musi zdobyć poparcie piłkarzy, a prezes - pracowników. Panuje przekonanie, że Kahn nigdy tego nie zrobił i dlatego nie ma wystarczającego wsparcia, gdy sytuacja robi się tak trudna jak teraz" - stiwerdził Fjortoft. Napisał także kilka słów o dyrektorze sportowym Hasanie Salihamidziciu, który od dawna jest wśród kibiców "na cenzurowanym". "Niektórzy myśleli, że jego pozycja nie jest tak bezpieczna, ale bycie postrzeganym jako człowiek Hoenessa na razie go ratuje". Należy podkreślić zwrot "na razie", bo na Allianz Arenie rzeczy potrafią dziać się w zawrotnym tempie. Zwolnienie Nagelsmanna również spadło na fanów jak grom z jasnego nieba. Tym razem jednak zamiast na ławce, do zmiany może dojść w najważniejszych gabinetach. - Widzieliśmy dzisiaj jednego klasowego napastnika, ale niestety nie grał on dla nas. Nie ma wielu takich "dziewiątek", jak Robert Lewandowski - mówił Kahn na gorąco po odpadnięciu z City.