Piątek drugi raz z rzędu został przez trenera Bruno Labbadię desygnowany do gry w pierwszym składzie. W meczu z Eintrachtem Frankfurt odpłacił się szkoleniowcowi za otrzymane zaufanie, zdobywając bramkę. Ostatecznie nie miał jednak powodów do zadowolenia - jego drużyna przegrała bowiem aż 1-4. W starciu z Freiburgiem Polak od początku był aktywny. Co ciekawe, błyszczał nie w polu karnym rywala, do czego nas przyzwyczaił, lecz nieco głębiej, rozpoczynając akcje ofensywne berlińczyków. Tak było w 13. minucie, gdy podanie Piątka napędziło kontratak Herthy, zakończony zablokowanym uderzeniem Vadada Ibiszevicia. Swoje sytuacja stwarzali sobie także gospodarze. Jedną z wyróżniających się postaci wśród podopiecznych Christiana Streicha był Roland Sallai. To on w 22. minucie kapitalnie przyjął piłkę w polu karnym Herthy i oddał strzał. Skończyło się jednak tylko na rzucie rożnym. Po pierwszej połowie tablica wyników wskazywała bezbramkowy remis.