Ekipa z Augsburga dobrze rozpoczęła obecną kampanię Bundesligi, jednak od początku października forma ekipy zdecydowanie spadła i w minionych 12 meczach ligowych udało im się wygrać zaledwie trzy razy. Pech nie opuścił ekipy z Bawarii również podczas starcia przeciwko Stuttgartowi i już w 8. minucie spotkania Reece Oxford powalił Matea Klimowicza we własnym polu karnym, a sędzia wskazał na "jedenastkę". Do piłki podszedł Nicolas Gonzalez i pewnym uderzeniem umieścił piłkę w siatce. Bramka nie załamała gospodarzy i po chwili byli oni bliscy doprowadzenia do wyrównania. Daniel Caligiuri huknął z rzutu wolnego, a pędząca piłka odbiła się od poprzeczki. Niewykorzystana okazja zemściła się bardzo szybko. W 29. minucie Silas Wamangituka otrzymał dobre podanie z lewej flanki boiska i dopełnił formalności. Druga część gry rozpoczęła się o wiele lepiej dla gospodarzy. Ruben Vargas wpadł z piłką w pole karne i zagrał ją wzdłuż linii bramkowej. Nabiegł na nią Marco Richter i wtrącił do siatki. Stuttgart nie dał się jednak wybić z rytmu i w 61. minucie ponownie potwierdził swoją dominację. Gonzalo Castro otrzymał bardzo dobre podanie z głębi boiska od Gonzaleza i pewnie skierował ją do bramki. Odpowiedzieć na trafienie Niemca mógł Robert Gumny, który przed chwilą pojawił się na boisku. Polak oddał strzał po podaniu z bocznej strefy pola karnego, lecz futbolówka ostatecznie poleciała tuż obok słupka. Sytuację ekipy gospodarzy dodatkowo pogorszył Richter, który otrzymał drugą żółtą kartkę i Augsburg od 76. minuty grał w osłabieniu. Rozpędzona ekipa gości nie odpuszczała i tuż przed zakończeniem meczu zdobyła kolejnego gola. Waldemar Anton zagrał w kierunku bramki Gikiewicza, a niepilnowany Daniel Didavi wpakował ją do bramki. Zobacz Sport Interia w nowej odsłonie! Sprawdź! PA