Bundesliga - sprawdź terminarz, wyniki oraz tabelę! Klub z Lipska, którego oficjalna nazwa brzmi Trawiasty Sport Piłkarski, w rzeczywistości jest własnością i nośnikiem reklamowym koncernu Red Bull. Spora część niemieckich kibiców nie akceptuje polityki firmy Red Bull, która przejmuje kluby na całym świecie, wpompowuje w nie ogromne pieniądze, zmienia nazwę i herb tak, aby poprzez sukcesy osiągane w jak najszybszym tempie były nośnikami symboli firmy. W takim modelu biznesowo-sportowym nie ma miejsca na tradycję. Kibiców w Niemczech oburza także fakt, że klub z Lipska narusza zasadę, zgodnie z którą członkowie klubu muszą posiadać przynajmniej 51 procent udziałów. Odbioru klubu z Lipska nie poprawią z pewnością kontrowersyjne opinie Ralfa Rangnicka. "Uważam, że liczba członków, jaką szczycą się kluby w Niemczech, jest nieważna. To staroświecka i przestarzała koncepcja" - skomentował dyrektor sportowy RB Lipsk, a jak bardzo kontrowersyjne są to słowa, świadczy fakt, że przykładowo Borussia Dortmund ma 150 tys. członków. "Nie mają oni realnego wpływu na funkcjonowanie klubu. Bardziej interesuje mnie liczba kibiców, którzy przychodzą na mecze u siebie i jeżdżą na wyjazdy" - powiedział Rangnick. "Myślicie, że Porsche, Mercedes czy DHL pyta akcjonariuszy przed podjęciem decyzji o ich opinię? To samo odnosi się do futbolu. Ważne jest to, żeby mieć odpowiednich ludzi w zarządzie, aby podejmowali właściwie decyzje dla dobra klubu" - dodał. Rangnick przekonuje, że wcześniej czy później taki model stanie się normą w niemieckiej piłce, a na pytanie, czym jest dla niego tradycja, wypalił: "Jeśli to popioły minionych sukcesów i pamięć o nich, to niczym".