Jak poinformował dziennikarz Miguel Angel Diaz z radia COPE, <a class="db-object" title="Isco" href="https://sport.interia.pl/pilka-nozna/profil-isco,sppi,2209" data-id="2209" data-type="p">Isco</a> podpisze kontrakt z <a class="db-object" title="Union Berlin" href="https://sport.interia.pl/pilka-nozna/druzyna-union-berlin,spti,3266" data-id="3266" data-type="t">Unionem Berlin</a>. Umowa ma trwać do końca tego sezonu z opcją przedłużenia do czerwca 2024 roku. Niewielu spodziewało się takiego kroku w karierze Hiszpana. Jak się okazuje, zainteresowany jego usługami był również RB Lipsk. 30-latek pozostawał bez klubu po tym jak w grudniu za porozumieniem stron rozwiązał umowę z Sevillą. Miał się pokłócić z dyrektorem sportowym Monchim. Jego etap na Ramon Sanchez Pizjuan potrwał tylko kilka miesięcy, bo jeszcze w sezonie 2021/22 był zawodnikiem Realu Madryt. "Królewscy" nie zamierzali się jednak wiązać z pomocnikiem na dłużej, bo znacznie obniżył on loty. Trzeba jednak pamiętać, że Hiszpan w przeszłości był ważną postacią "Los Blancos". Trafił na Santiago Bernabeu latem 2013 roku i przez dziewięć sezonów rozegrał dla niego 353 mecze, strzelając 53 gole. Miał sporo gorszych momentów, ale gdy utrzymywał formę, był doceniany - wychodził w podstawowym składzie zespołu Zinedine'a Zidane'a na finały Ligi Mistrzów 2017 i 2018 roku. Wielu hiszpańskich kibiców może być zdziwionych takim ruchem, ale zamiast szukać atrakcyjnej finansowo oferty z Bliskiego Wschodu, wybrał walkę o sportowe cele w Europie. Union jest wiceliderem Bundesligi i do prowadzącego Bayernu Monachium traci tylko punkt. Gra również w Lidze Europy - przed nim dwumecz z Ajaxem.