Dyrektor sportowy Bayernu Monachium w ostatnim dniu okna transferowego był gościem Floriana Plettenberga z telewizji "Sky Sport". W rozmowie pojawiło się wiele wątków, między innymi te, dotyczące sytuacji w linii ataku. Nie jest tajemnicą, że władze Bayernu od pewnego czasu przymierzały się do powtórzenia scenariusza, który sprawdził się z Robertem Lewandowskim, czyli ściągnięcia największej gwiazdy Borussii Dortmund. Salihamidzić o fiasku z transferem Haalanda: Prowadziliśmy rozmowy, ale... 22-letni Norweg Erling Haaland jednak okazał się nie do "wyjęcia" dla mistrzów Niemiec, za to wybrał kierunek na Wyspy Brytyjskie i związał się z Manchesterem City. O przedstawienie optyki na fiasko ze sprowadzeniem młodego asa został zapytany Hasan Salihamidzić. Najpierw otrzymał pytanie podprowadzające brzmiące: "Ilu zawodników odrzuciło ofertę Bayernu?", na które odpowiedział "Nie pamiętam żadnego". I wtedy padło nazwisko Haalanda. - Prowadziliśmy rozmowy, ale stało się jasne, że sprawy nie mogą się powieść dla obu stron. Dlatego gra teraz w Manchesterze City, a my mamy innych graczy - odparł dyrektor Bayernu. Plettenberg jednak drążył temat i dociekał, czy pomimo ściągnięcia Sadio Mane, który świetnie wkomponował się w zespół, jest w Salihamidziciu złość, że cel w postaci Norwega pozostał niezdobyty. - Nie jestem zły. Jestem bardzo zadowolony z tego, jak potoczyły się sprawy. Musimy zobaczyć, jak przebiegnie sezon. Sadio jest dla nas ogromnym atutem. Bardzo dobrze zadomowił się w zespole i ma znakomitą mentalność. To świetny facet, radzi sobie naprawdę dobrze i ciągnie zespół do przodu w trakcie meczów. Mamy też Mathysa Tela, którego darzymy wielkim szacunkiem i którego cechuje wysoka jakość. Podobnie jak Matthijsa de Ligta - odparł 45-letni Bośniak.