Dariusz Wołowski, Interia: Faktów jest mniej, więcej spekulacji medialnych. Jedno jest jednak pewne: Robert Lewandowski oficjalnie ogłosił, że chce latem opuścić Bayern Monachium. Roman Kosecki (były piłkarz Legii, Galatasaray, Osasuny, Atletico, Nantes): - Problem polega na tym, że Robert ma kontrakt w Bawarii ważny do czerwca 2023 roku. Kto jak kto, ale szefowie Bayernu mają swoje zasady i potrafią być do bólu konsekwentni w ich przestrzeganiu. To są twardzi ludzie, jeśli się uprą, wszystko jest możliwe. Deklaracja Lewandowskiego to akt sporej odwagi, zwłaszcza, jeśli powiedział to co powiedział bez wstępnej chociaż zgody prezesa Olivera Kahna. Póki co, we wszystkich oficjalnych wypowiedziach najważniejsi ludzie w Bayernie podkreślają, że na odejście Roberta tego lata zgody nie ma. Ale z niewolnika nie ma pracownika... - Wolałbym, żeby w klubie z Monachium nie doszło do konfrontacji, bo nikt na tym nie wygra. Uważam, że Robert tyle zrobił dla Bayernu, że powinni mu pozwolić odejść. Za zasługi. Zrozumieć, że poszukuje nowych wyzwań, chce zagrać w Primera Division, która jest, według mnie, najlepszą ligą świata. Barcelona to klub, w którym nie grał dotąd Polak. Chcielibyśmy wszyscy, jako kibice, przeżyć taką przygodę razem z najlepszym naszym piłkarzem. To byłoby coś ożywczego, fajnego, bo przecież w Bundeslidze Robert osiągnął wszystko. Czy te argumenty przekonają Kahna? Trzymam kciuki. Ale mogę sobie wyobrazić taki scenariusz, że Bayern postawi sprawę na ostrzu noża i zatrzyma Lewandowskiego siłą. To byłoby złe, ale może się zdarzyć. I co wtedy? - Robert jest profesjonalistą i grałby na 100 proc kolejny sezon dla Bayernu. Ale taka sytuacja miałaby swoje konsekwencje. Bawarczycy musieliby zatrudnić następcę, dać mu się ogrywać i może odsuwać Lewandowskiego. No nie byłoby to fajne, dlatego wojna Roberta z Bayernem nie jest dobra dla nikogo. Trzeba się dogadać. Emocje opadną i może wtedy? Zadłużona Barcelona chce wysupłać 35 mln euro na transfer. To znaczy, że bardzo chce Lewandowskiego. - A kto by nie chciał napastnika, który strzela w sezonie ponad 40 goli? W sierpniu Robert skończy 34 lata. - I co z tego? Co najmniej dwa sezony jeszcze pogra na najwyższym światowym poziomie. W Barcelonie to wiedzą. Pasowałby Polak do tiki taki? - Nie mam cienia wątpliwości. Na Camp Nou miałby bardzo dużo okazji do zdobycia goli, bo Barcelona przez 70 proc czasu trzyma piłkę i zawsze stara się dominować. Taki napastnik jak Robert zamieniałby te okazje na bramki. Od strony sportowej transfer do Barcelony nie wydaje mi się dla Lewandowskiego ryzykowny. On się tam musi sprawdzić. Tam i gdziekolwiek indziej. Xavi Hernandez, czy to odpowiedni trener do odbudowy drużyny? - Bardzo dobry. Były momenty tej wiosny, gdy jego zespół już grał najlepszy futbol w La Liga. Na razie to były przebłyski, ale pokazały, że praca Xaviego idzie we właściwą stronę. On potrzebuje Lewandowskiego, żeby w kolejnym sezonie wykonać następny krok do przodu. Długi Barcelony jakoś mnie nie przerażają, bo to klub wielkich możliwości, który wcześniej, czy później stanie na nogi. Stawiam, że wcześniej. Barca wróci do światowej czołówki. Mieliśmy Jerzego Dudka w Realu, Koseckiego w Atletico, brakuje kogoś w Barcelonie. - Powiedzmy sobie otwarcie: brakuje Lewandowskiego. Robert na Camp Nou to byłaby wielka sprawa dla całego polskiego sportu. To nie jest kwestia pieniędzy, ale wyzwania, ambicji, chęci sprawdzenia się poza Bundesligą, która nie jest numerem 1 na świecie. Lewandowski w Barcelonie dostarczyłby nam i sobie masę nowych emocji. Tymczasem w Bundeslidze on się już dusi. Nadszedł czas na zmianę. Pytanie, czy szefowie Bayernu uznają te racje? Rozmawiał Dariusz Wołowski ZOBACZ TEŻ: Prezes Barcelony o transferze Lewandowskiego Następca Lewandowskiego w Bayernie. "Nadchodzą gorące dni" Michniewicz rozmawiał z Lewandowskim o transferze do Barcelony