11 czerwca 2010 roku urasta do daty historycznej w polskim futbolu. Tamtego dnia Lech Poznań ogłosił, że osiągnął porozumienie z Borussią Dortmund. Rodzimi eksperci zagrzmieli, by 21-letni Lewandowski pograł jeszcze kolejny sezon w Ekstraklasie. By nie wystawiał się na ten brutalny egzamin zachodniej piłki, która zweryfikowała tylu młodych, zdolnych Polaków. Bayern Monachium znów mistrzem Niemiec. Jak rósł Lewandowski W barwach Lecha Lewandowski zagrał 82 spotkania zdobywając 41 goli. Wtedy jeszcze nikt nie przypuszczał, że mamy do czynienia ze zjawiskiem w skali światowej. Początki Polaka w Bundeslidze były trudne, przegrywał rywalizację z Paragwajczykiem Lucasem Barriosem i Japończykiem Shinjim Kagawą. Za Kagawę Borussia Dortmund zapłaciła 350 tys euro, ponad dziesięciokrotnie mniej niż za Lewandowskiego. Juergen Klopp był jednak zadowolony, gdy w pierwszym sezonie Polak zdobył 8 goli i zaliczył trzy asysty w Bundeslidze. Zaznaczył jednak, że wymagania będą wzrastać. Uważany dziś za najlepszego trenera świata Klopp dokonał w swojej karierze kilkunastu spektakularnych transferów. Do Liverpoolu sprowadził Mohameda Salaha, Sadio Mane i Virgila van Dijka. Być może to jednak skromny chłopak z Polski był jego najlepszym wyborem. Nikt nie śmiał przypuszczać, że w 12 lat kariery w Niemczech Lewandowski zdobędzie 10 tytułów mistrza Niemiec. Więcej w całej historii Bundesligi ma tylko Thomas Mueller (11). Polak urósł do rozmiaru największej gwiazdy Bundesligi. Porównywany jest do legendarnego Gerda Muellera - giganta przełomu lat 60-tych i 70-tych. "Bomber" (365 goli w Bundeslidze) był zaledwie cztery razy mistrzem kraju. Trzykrotnie wygrywał z Bayernem Puchar Europy, ale rywalizacja w lidze niemieckiej była wtedy znacznie bardziej zacięta. Polak trafił do Borussii Dortmund w momencie jej wielkiego wzlotu, a potem wywalczył sobie prawo wejścia na szczyt. Bo Bayern jest w Niemczech szczytem. 10 kolejnych tytułów mistrza kraju - takiej dominacji Bawarczyków Bundesliga nie znała nigdy przedtem. Bywali mistrzami seryjnie, ale najwyżej przez trzy sezony. Od 2013 roku panują nieprzerwanie. Transfer Lewandowskiego tę hegemonię umocnił. Borussia Dortmund, albo RB Lipsk próbują nawiązywać walkę z Bawarczykami, ale od dekady wyścig po tytuł kończy się zawsze tak samo. Bayern Monachium znów mistrzem Niemiec. Co postanowi Lewandowski? Czy dominacja Bayernu szkodzi Bundeslidze? Żadna z wielkich lig Europy nie jest tak przewidywalna. Juventus w Serie A zatrzymał się na dziewięciu kolejnych mistrzostwach. Przed rokiem oddał tytuł Interowi Mediolan i teraz go nie odzyska (8 pkt straty do Milanu). PSG, które od wejścia Katarczyków ekonomicznie dominuje bezdyskusyjnie rywali z francuskiej Ligue 1, przegrywało tytuł z Monaco i Lille. W Hiszpanii panują na przemian Barcelona, Real i Atletico. Angielska Premier League miała w ostatniej dekadzie pięciu różnych mistrzów. Tylko w Niemczech Bayern jest nie do pokonania. I końca jego dominacji nie widać. Bawarczycy są poza konkurencją. Jeśli chcą, skupują najlepszy graczy z całej Bundesligi i jadą po kolejne sukcesy. W 59 sezonach Bundesligi Bawarczycy wygrali ją 31 razy - więcej niż cała reszta klubów niemieckich razem wzięta. Dochodzi do absurdalnej sytuacji: mistrzostwo Niemiec jest dla Bayernu tylko nagrodą pocieszenia za porażki w Champions League. Tak jak przed rokiem (ćwierćfinał z PSG) i teraz (ćwierćfinał z Villarreal). Młody trener Julian Nagelsmann tytuł w Bundeslidze zdobyć musiał. Jak w tej sytuacji emocjonować się walką o mistrzostwo Niemiec? Czy ktoś taki jak Lewandowski potrafi się jeszcze z niego cieszyć? Pod hasłem "rekordy goli w Bundeslidze" w Wikipedii nazwisko Polaka wymienione jest 12 razy! Gerda Muellera 7. Tylko Thomas Mueller wygrywał Bundesligę częściej od Lewandowskiego. Polak zdobył w Niemczech wszystko. Ciekawe co zdecyduje: śrubować swoje kosmiczne osiągnięcia, czy na koniec kariery zagrać w Barcelonie? Dariusz Wołowski ZOBACZ TEŻ: Nagelsmann zirytowany formą Leroya Sane Ustalono cenę za Roberta Lewandowskiego. "Próg bólu" Bayernu. Prezes Barcelony o transferze Lewandowskiego