Trener "Wilków" Ralph Hasenhuttl postawił w sobotnim spotkaniu na obu Polaków, których ma obecnie do dyspozycji. Zarówno Kamil Grabara, jak i Jakub Kamiński wybiegli w meczu ze Stuttgartem od pierwszej minuty i obaj mieli okazję, by błysnąć. Ale po kolei... Mecz rozpoczął się po myśli ekipy Wolfsburga, która objęła prowadzenie w 20. minucie po trafieniu Jonasa Winda. Kamil Grabara robił później wraz z obrońcami wszystko, by utrzymać taki stan rzeczy. Ba, w 32. minucie Polak obronił nawet rzut karny, lecz na jego nieszczęście Enzo Millot przy dobitce był już skuteczny, doprowadzając do wyrównania. "Bunt" w Barcelonie. W Hiszpanii aż huczy. "Wiadomość dla Szczęsnego" Bundesliga. Kamil Grabara obronił karnego, Jakub Kamiński z asystą Kolejna bramka padła już po zmianie stron, w 68. minucie, gdy Stuttgart grał w osłabieniu (drugą żółtą kartkę obejrzał w 63. minucie Atakan Karazor). Wówczas udane zagranie zanotował Jakub Kamiński. Występujący na pozycji lewego wahadłowego reprezentant Polski posłał prostopadłe podanie, którego adresatem był Mohamed Amoura. Reprezentant Algierii pognał w stronę bramki, a następnie dał "Wilkom" prowadzenie 2:1. Wszystko wskazywało na to, że tego dnia trzy punkty zostaną u gospodarzy, lecz ci wypuścili zwycięstwo z rąk... w siódmej minucie doliczonego czasu gry - Kamila Grabarę pokonał strzałem z ostrego kąta Deniz Undav. Lewandowski długo na to czekał. Wspaniałe wieści z Barcelony i jedno ważne pytanie