W czwartek zarząd 1. FC Koeln poinformował, że w klubie wykryto trzy przypadki koronawirusa. Nazwisk chorych osób nie podano do wiadomości publicznej, ale szybko okazało się, że wśród zakażonych jest dwóch piłkarzy oraz fizjoterapeuta niemieckiego zespołu.Głos w tej sprawie zabrał belgijski pomocnik "Kozłów", który nie ukrywa, że jego zdaniem sezon nie powinien być kontynuowany w taki sposób.- Trenujemy w dwóch grupach i zakażone osoby znajdowały się w mojej. Trenowaliśmy od godziny 9 do 15, a testy odbyły się dopiero o g. 16. Mój wynik był negatywny, ale jutro przejdziemy je ponownie i wtedy może już okazać się pozytywny - powiedział w rozmowie z belgijskim hnl.be - To nieprawda, że nikt nie miał kontaktu z zakażonymi, jak poinformował klub. Fizjoterapeuta leczył nas w ostatnich tygodniach, a z jednym z zakażonych piłkarzy tworzyłem duet na siłowni - ujawnił Verstraete.Piłkarz mocno obawia się przede wszystkim o zdrowie swojej dziewczyny, która ze względu na problemy z sercem jest w grupie zwiększonego ryzyka. - Nie mam teraz głowy do piłki nożnej. Nie mam też problemu z treningiem, ale tylko dopóki nie wracam do domu. Moja dziewczyna ma chore serce, niektórzy zawodnicy mają dzieci. Jeśli klub zdecyduje się kontynuować plan, będzie to nieodpowiedzialne. Najpierw zdrowie, potem piłka nożna - apeluje Verstraete. Decyzja o tym, kiedy wznowi zostanie sezon Bundesligi ma zapaść 6 maja. Przedstawiciele ligi chcą, by rozgrywki ruszyły w weekend 16-17 lub 23-24 maja. Na razie trzy przypadki zakażenia w Kolonii są jedynymi w klubach Bundesligi w ostatnim czasie. Kontrowersje wokół restartu Bundesligi - kliknij i czytaj dalej! WG