Ostatnie dni to dla Tymoteusza Puchacza jedno wielkie szczęście. Najpierw kontuzja Arkadiusza Recy otworzyła przed obrońcą szansę na powołanie do szerokiej kadry reprezentacji Polski przed Euro 2020. A kilka dni później selekcjoner Paulo Sousa ogłosił skład drużyny narodowej, w której faktycznie znalazło się miejsce dla 22-latka. Tego samego dnia na gali Ekstraklasy Puchacz odebrał statuetkę dla TurboKozaka, czyli piłkarza, który uzyskał największą liczbę punktów w programie stacji Canal+. To jednak nie wszystko. Okazuje się, że coraz bliżej jest transfer zawodnika, który nie ukrywał, że chciałby iść drogą swoich kolegów: Kamila Jóźwiaka czy Jakuba Modera. Testy medyczne w Berlinie Według ustaleń Interii, Puchacz wyruszy do Berlina już we wtorek rano. W stolicy Niemiec ma zaplanowane testy medyczne. Jeżeli badania potwierdzą, że obrońca reprezentacji Polski jest zdrowy, ten złoży podpis pod czteroletnim kontraktem, obowiązującym do końca czerwca 2025 roku. Nasi informatorzy twierdzą, że Kolejorz na sprzedaży Puchacza zarobi bardzo godnie. Na konto poznańskiego klubu wpłynie 3,5 mln euro. W umowie znajdą się też bonusy i procenty od kolejnego transferu. Oferta Unionu od dawna była najkonkretniejszą, jaką otrzymał Puchacz. Piłkarzem interesowały się także inne kluby Bundesligi oraz Ligue 1. Według naszych informacji wśród nich był Olympique Marsylia, w którym na co dzień występuje Arkadiusz Milik. Wybór idealny Na stadionie An der Alten Försterei oczekiwania wobec Puchacza będą ogromne, bo jego transfer będzie najwyższym w historii klubu. Do tej pory Union za piłkarzy płacił najwięcej po 2 mln euro (m.in. Marvin Friedrich z Augsburga i Anthony Ujah z Mainz).Puchacz od początku nie ukrywał, że jest zdecydowany na ofertę Niemców. Istotny był dla niego fakt, że Berlin położony jest tylko trzy godziny drogi od Poznania oraz dwie od jego rodzinnego miasta, Świebodzina. Jeszcze istotniejsze było ustawienie zespołu prowadzonego przez Ursa Fischera, w którym Polak ma występować jako wahadłowy. Union w tym sezonie Bundesligi zajmuje siódme miejsce. W tabeli wyprzedza m.in. Augsburg (grają tam Rafał Gikiewicz i Robert Gumny) i Herthę Berlin (Krzysztof Piątek). Sebastian Staszewski, Interia