Piszczek był gościem magazynu "Cafe Futbol" w Polsacie Sport. Podkreślił, że najważniejsze jest to, iż rozgrywki mogły zostać wznowione. - Cieszymy się, że doszło do tego, iż Bundesliga mogła wystartować. Zdajemy sobie sprawę, że dla wszystkich nie był to łatwy czas, ale cieszymy się, bo choć nie było kibiców na stadionie, mogliśmy wyjść na boisko i w dobrych humorach z tego boiska zejść - przyznał. Były reprezentant Polski przyznał, że derby bez publiczności, to dla niego nowe doświadczenie. Jednak niedawno brał udział w meczu przy pustych trybunach. W marcu jego Borussia rywalizowała w Lidze Mistrzów z Paris Saint-Germain. Pierwszy mecz drużyna z Dortmundu wygrała 2-1. W rewanżu, na pustym stadionie, przegrała 0-2. To doświadczenie jednak zaprocentowało i w meczu z Schalke zaprezentowała się dużo lepiej. - Nie zdarzyło mi się jeszcze grać derbów bez publiczności. Co prawda, mecz bez publiczności grałem już w Lidze Mistrzów. Było dziwnie. Nie poszło nam wtedy w Paryżu. Na szczęście w sobotę było widać, że drużyna od początku była skoncentrowana. Wiedzieliśmy, co chcemy osiągnąć i to 4-0 przyszło nam bardzo łatwo - powiedział. Piszczek opowiedział też, jak piłkarze Borussii przestrzegają obostrzeń. - Wiemy, że mamy jakieś swoje obowiązki. Staramy się przestrzegać i zachowywać dystans. Śmialiśmy się w szatni, że na zdjęciu drużynowym, z którego z powodu koronawirusa zrezygnowano, zrobimy odstępy między sobą. Po meczu podeszliśmy do Suedtribune i zrobiliśmy tzw. "Laolę". Między nami były dwumetrowe odstępy. Na pewno śmiesznie to wyglądało, ale chociaż w taki sposób mogliśmy też podzielić się tym zwycięstwem z kibicami, którzy nie mogli być na stadionie - stwierdził. MP<a href="https://wyniki.interia.pl/rozgrywki-L-niemcy-bundesliga,cid,623,sort,I" target="_blank">Zobacz wyniki, terminarz i tabelę Bundesligi</a>