Labbadia został oficjalnie ogłoszony nowym trenerem Herthy w czwartek 9 kwietnia. Dla Piątka to dziewiąty szkoleniowiec podczas jego dwuletniego pobytu na obczyźnie (więcej na ten temat przeczytasz <a href="https://sport.interia.pl/bundesliga/news-klatwa-krzysztofa-piatka-dziewiaty-trener-w-dwa-lata-gry-zag,nId,4432947" target="_blank">TUTAJ - KLIKNIJ</a>). Śmiało można zakładać, że walka o pierwszy skład w ekipie berlińczyków rozgorzeje na nowo, a mecze pod wodzą poprzednich szkoleniowców mogą nie mieć większego znaczenia. Nie oznacza to jednak, że wszyscy rozpoczynają pracę u trenera Labbadii z "białą kartą". 54-latek, jak sam przyznaje, zna już dobrze możliwości Cunhy i ceni sobie jego charakterystykę gry. - Dobrze go znam i dlatego jeszcze zanim tu przyjechałem, pomyślałem sobie: Dobrze, że podpisał kontrakt z Herthą. To facet, który emanuje energią, a to ważne dla naszej gry. Chcę mieć aktywnych graczy. Cunha jest pełen piłkarskiej radości na boisku i potrafi przekazać ją pozostałym zawodnikom - komplementował swojego podopiecznego Labbadia. Cunha nie jest jednak w oczach trenera chodzącym ideałem. - Widziałem też kilka rzeczy, nad którymi musimy popracować - przyznał szkoleniowiec Herthy. Słowa Labbadii nie oznaczają, że Piątek będzie miał problemy z wywalczeniem miejsca w podstawowym składzie. Do tej pory 54-latek preferował przede wszystkim ustawienie 1-4-3-3. Przy zastosowaniu takiej formacji, w najbardziej wysuniętej trójce znajdzie się miejsce dla Polaka i dla Cunhy, który mógłby wykorzystać swoją przebojowość i dynamikę, grając bliżej flanki. Piątek natomiast mógłby skupić się na tym, co w szczytowej formie wychodziło mu najlepiej - zdobywaniu bramek. TB <a href="https://wyniki.interia.pl/rozgrywki-L-niemcy-bundesliga,cid,623,sort,I" target="_blank">Obecna tabela Bundesligi - sprawdź</a>