Bomba wybuchła w lutym tego roku. Zupełnie nieoczekiwanie Klinsmann poinformował, że rezygnuje ze szkoleniowej posady w Hercie i pragnie skupić się na roli członka rady nadzorczej, którą wcześniej pełnił. Nie tylko w Berlinie zapanowała konsternacja. Mistrz świata z 1990 roku przeliczył się jednak. Szefowie klubu byli tak zdegustowani jego decyzją, że postanowili zakończyć współpracę definitywnie. Decyzja została zrealizowana ze skutkiem natychmiastowym. 55-latek funkcję trenera sprawował przez niewiele ponad dwa miesiące. Hertha w tym czasie rozegrała pod jego wodzą 10 spotkań. Trzy wygrała, trzy zremisowała, w czterech doznała porażki. Polscy kibice wydarzenia w Berlinie śledzili bardzo uważnie, bowiem zimą zameldował się tam Krzysztof Piątek. W późniejszych wywiadach nie ukrywał, że ogromny wpływ na jego posunięcie miał właśnie Klinsmann. - Mówił, że widzi we mnie ogromny potencjał i obiecał, że pomoże mi zostać jednym z czołowych napastników Bundesligi - opowiadał snajper reprezentacji Polski.