Cancelo już od dłuższego czasu jest obserwowany przez Bayern. Mistrzowie Niemiec sondowali możliwość pozyskania portugalskiego obrońcy latem 2018 roku, ale wówczas większą determinacją wykazał się Juventus Turyn, płacąc za piłkarza 40 mln euro. Bayern próbował także wykorzystać chwilowe fiasko podczas negocjacji Manchesteru City z Juventusem latem tego roku, ale ostatecznie Anglicy doszli do porozumienia z mistrzami Włoch i zapłacili za Cancelo aż 60 mln euro. Mimo tak dużej kwoty Cancelo ma problemy z regularną grą dla "Obywateli". Portugalczyk zaliczył tylko sześć ligowych występów, choć regularnie pojawiał się na boiskach Ligi Mistrzów. Próba podkupienia mającego problemy z grą obrońcy byłaby bardzo w stylu Bayernu - Bawarczycy specjalizują się w takich transferach, żeby wspomnieć jedynie przypadki sprowadzenia Philippe'a Coutinho, czy Jamesa Rodrigueza. Taką politykę prowadzą zresztą nie od dziś, by wspomnieć zatrudnienie w 2009 roku Arjena Robbena, który był nazywany "niewypałem" transferowym Realu Madryt, a w Bayernie został klubową legendą. Pomysł ze sprowadzeniem Cancelo jest spowodowany faktem, że trener Hansi Flick, podobnie jak selekcjoner Joachim Loew, widzi Kimmicha w roli środkowego pomocnika. W przypadku przesunięcia go do środka na prawej obronie może zagrać jedynie Benjamin Pavard, na czym dość mocno cierpi środek obrony. Zwłaszcza w obliczu kontuzji Niklasa Suele i Lucasa Hernandeza oraz katastrofalnej formy Jerome'a Boatenga (niewykluczone, że zimą pożegna się z klubem). Jeśli więc Pavard gra jako prawy obrońca, wówczas na środku defensywy parę tworzą David Alaba i Javi Martinez, a więc nominalny lewy obrońca z defensywnym pomocnikiem. Przeczytaj o opcji B dla Bayernu Monachium