Mijają kolejne tygodnie, w poniedziałek piłkarze Bayernu rozpoczęli już przygotowania do sezonu, a Bawarczycy wciąż nie znaleźli następców Arjena Robbena i Francka Ribery'ego. Na medialnej giełdzie pojawiają się kolejne nazwiska, ale latem mistrzowie Niemiec wzmocnili dotąd głównie defensywę. Jednym z kandydatów na skrzydło Bayernu jest Dembele. Piłkarz Barcelony zna już smak gry w Bundeslidze, bo do Katalonii trafił z Borussii Dortmund. I choć niedawno "Sky", powołując się na członka zespołu menedżerskiego Dembele, poinformował, że szanse na powrót piłkarza do Niemiec są niewielkie, Bayern nadal rozważa sprowadzenie tego zawodnika.Tyle że nie wszyscy w Monachium są przekonani, że warto wydać fortunę na Francuza. Zwolennikiem transferu Dembele jest Karl-Heinz Rummenigge, prezes rady nadzorczej Bayernu. Według doniesień "SportBildu", prezes klubu Uli Hoenes na pomysł sprowadzenia Francuza patrzy zdecydowanie bardziej krytycznie. Dembele w przeszłości pokazał już, że potrafi być niesforny - transfer z Dortmundu do Barcelony wymusił, nie stawiając się na treningach BVB. W Katalonii już kilka razy spóźnił się na zajęcia, mętnie tłumacząc przyczyny nieprofesjonalnego zachowania.Jeśli Bayern ostatecznie zdecyduje się na transfer, musi liczyć się z wydatkiem rzędu 105 milionów euro. Wcześniej głównym kandydatem do wzmocnienia skrzydeł Bayernu był Leroy Sane, ale niemiecki piłkarz najprawdopodobniej pozostanie w Manchesterze City. Jeśli wzmocnień nie będzie, ataki bokami boiska będą zapewne napędzać Serge Gnabry i Kingsley Coman.Bundesliga: sprawdź terminarz na nowy sezon DG