Bayernowi Monachium udało się co prawda pokonać Tottenham Hotspur w rozgrywkach Ligi Mistrzów, to forma drużyny Hansiego Flicka nie jest w ostatnim czasie najlepsza. Drużyna z Bawarii przegrała dwa poprzednie ligowy spotkania - z Borussią Moenchengladbach i Bayerem Leverkusen. Taka seria nie zdarzyła się Bayernowi od przeszło roku. Spotkanie z Werderem było teoretycznie idealną okazją do przełamania. Werder Brema nie wygrał z Bayernem od 2010 roku. Klub z Monachium triumfował 22 razy, a goście dzisiejszego meczu byli również drużyną, której często strzelał Robert Lewandowski. Polski napastnik w meczach z bremeńczykami zdobył 16 bramek. W tym roku udało mu się już przekroczyć granicę 50 goli w jednym roku i ma szansę zostać najskuteczniejszym strzelcem 2019 roku. Polak ma póki co dwie bramki więcej niż Lionel Messi. Spotkanie w lepszym stylu rozpoczęli piłkarze Bayernu. Już w 5. minucie Serge Gnabry był bliski zdobycia bramki po strzale głową. Wszystko zaczęło się od dobrego dośrodkowania Benjamina Pavarda. Werder mógł odpowiedzieć już po chwili. Yuya Osako zapoczątkował kontrę i zagrał do Milota Rashicy. Napastnik drużyny gości popędził środkiem boiska, jednak nie udało mu się ograć Jerome Boatenga. Podopieczni Flicka cały czas atakowali, lecz w dobrej dyspozycji znajdował się bramkarz Werderu - Jiri Pavlenka. Czech dwukrotnie obronił strzały Lewandowskiego. Najpierw polski napastnik spróbował wykorzystać błąd obrony drużyny rywali i oddał strzał, który pewnie sparował Pavlenka. Po chwili kolejną dobrą wrzutką popisał się Pavard. Francuz zagrał piłkę w pole karne wprost na głowę Polaka, lecz ponownie futbolówkę odbił bramkarz. Niewykorzystane okazje zemściły się bardzo szybko. W 24. minucie Rashica ponownie pobiegł środkiem boiska, tym razem udało mu się minąć Boatenga i potężnym strzałem z dystansu pokonał Manuela Neuera. Po zdobyciu bramki goście dochodzili do kolejnych sytuacji i nadal bardzo aktywny był napastnik Werderu. Kilka minut później znalazł się przed kolejną okazją, jednak tym razem został zatrzymany przez Pavarda. Podrażniony Bayern był bliski wyrównania w 40. minucie spotkania. Lewandowski znalazł się w sytuacji sam na sam z Pavlenką i intencje Polaka świetnie wyczuł bramkarz drużyny gości. Czech leżąc na ziemi intuicyjnie obronił piłkę po lekkim uderzeniu napastnika Bayernu. Bawarczycy postawili na swoim chwilę przed końcem pierwszej części gry. Gnabry otrzymał dobre podanie zza pola karnego od Joshuy Kimmicha i od razu zagrał piłkę wzdłuż linii bramkowej. Na futbolówkę nabiegł Philippe Coutinho i dopełnił formalności. Podopieczni Flicka poszli za ciosem i już po minucie po raz drugi trafili do siatki rywali. Coutinho świetnie zagrał do dobrze urywającego się obronie Lewandowskiego. Polak ponownie znalazł się sam na sam z bramkarzem Werderu i tym razem udało mu się pokonać Pavlenkę.