Odkąd Flick objął rządy w szatni Bayernu, Bawarczycy rozegrali 12 spotkań. Przegrali tylko dwa z nich - w pozostałych wygrywali, najczęściej różnicą kilku bramek. Wyjątek stanowi tu tylko środowe starcie z Hoffenheim. Monachijczycy niemal roztrwonili w nim trzybramkową przewagę, zwyciężając ostatecznie 4-3. Bayern Flicka stracił zaledwie 11 goli, a strzelił ich aż 48. Daje to średnią ponad 3,3 bramki na spotkanie, co - jak wyliczyli statystycy Opta Franz - stanowi najlepszy wynik wśród wszystkich drużyn z pięciu najlepszych lig na Starym Kontynencie (licząc od dnia, w którym Flick został trenerem Bayernu). Spory wpływ na to osiągnięcie miał Lewandowski. Polak uczestniczył bezpośrednio w 18 akcjach bramkowych - 15 razy to on finalizował akcję, a trzykrotnie obsługiwał asystą partnerów. W ogólnym rozrachunku nasz reprezentant ma na koncie 35 trafień w 29 spotkaniach. To nie koniec strzeleckich osiągów. W poprzedniej kolejce (wygrana 3-1 z Mainz) Bayern pobił swój klubowy rekord w rozgrywkach Bundesligi. Pierwszy raz w historii Bawarczycy zdobyli aż 57 bramek w pierwszych 20 kolejkach. Potyczka z Mainz była wyjątkowa dla Lewandowskiego. Polak trafił do siatki, zdobywając swoją 150. bramkę dla Bayernu w meczach Bundesligi. Tylko ośmiu piłkarzy w historii niemieckiej ekstraklasy zdołało strzelić tyle goli dla jednego klubu. W barwach "Die Roten" dokonali tego Gerd Mueller oraz Karl-Heinz Rummenigge. Nikt jednak nie zrobił tego tak szybko, jak "Lewy". Dzięki piorunującej ofensywie i usprawnieniu gry w obronie Bayern - mimo niemrawego początku rozgrywek - zdołał odzyskać fotel lidera Bundesligi. Pod koniec lutego mistrzowie Niemiec rozpoczną także rywalizację w fazie pucharowej Ligi Mistrzów. Ich rywalem w 1/8 finału będzie Chelsea. TB Bundesliga - wyniki, terminarz, tabela, strzelcy