Borussia prowadziła 4-0 po golach Pierre’a-Emericka Aubameyanga, Mario Goetzego, Raphaela Guerreiro i po samobójczym trafieniu Benjamina Stambouliego. Wydawało się, że zespół przeżywający kryzys w końcu zrobił krok we właściwym kierunku i będzie już tylko lepiej. Jednak po przerwie gospodarze skompromitowali się i stracili cztery bramki. Ostatni gol dla Schalke autorstwa Naldo padł w doliczonym czasie gry. Po spotkaniu szkoleniowiec BVB Peter Bosz nie krył ogromnego rozczarowania postawą podopiecznych. - Trudno analizować taki mecz. Czuję tylko zawód. Kiedy prowadzisz 4-0 po pierwszej połowie, to coś takiego nie ma prawa się wydarzyć. Muszę teraz odbudować zespół. Musimy uwierzyć w siebie. Jestem wojownikiem. Nie poddaję się tak łatwo - powiedział. - W drugiej połowie przestaliśmy grać w piłkę. Za szybko traciliśmy futbolówkę. Choć Schalke momentami zostawiało nam dużo miejsca nie potrafiliśmy tego wykorzystać. Bramki dla rywali padały za łatwo - podkreślił. W końcówce spotkania piłkarzom sprawiedliwość chcieli wymierzyć kibice. Grupa fanów Borussii zdołała przedrzeć się przez ogrodzenie, ale została zatrzymana przez ochronę i policję. - Kibice są rozczarowani. Rozumiem ich - skomentował krótko Bosz. Biorąc pod uwagę wszystkie rozgrywki Borussia nie wygrała meczu od 24 października, gdy zwyciężyła na wyjeździe z trzecioligowym FC Magdeburg w Pucharze Niemiec. Emocje nie skończyły się nawet po ostatnim gwizdku sędziego. Bramkarz Schalke Ralf Faehrmann oraz Goretzka ostentacyjnie cieszyli się z wyniku przed trybuną zajmowaną przez najbardziej zagorzałych kibiców gospodarzy. To nie spodobało się także piłkarzom Borussii, którzy podbiegli do rywali. W przepychankę wmieszali się później także inni zawodnicy. - To się nie powinno wydarzyć. Przepraszam za to - powiedział później Faehrmann w telewizji Sky. Zespół z Gelsenkirchen zgromadził 24 punkty i jest trzeci. Borussia ma o trzy mniej i jest czwarta, ale w tej kolejce może spaść na szóstą lokatę. Bundesliga - zobacz wyniki, strzelców, składy, terminarz i tabelę