Borussia - Bayern minuta po minucie Piłkarze Borussii i Bayernu mają za sobą bardzo udany tydzień. We wtorek ekipa z Dortmundu co prawda przegrała na Santiago Bernabeu z Realem 0-2, ale awansowała do finału Ligi Mistrzów dzięki zwycięstwu 4-1 w pierwszym spotkaniu 1/2 finału. Dzień później miejsce w finale w spektakularny sposób "zaklepali" sobie zawodnicy Bayernu. Mistrzowie Niemiec pokonali na Camp Nou Barcelonę 3-0, a w dwumeczu rozbili zespół Tito Vilanovy aż 7-0! Wielki finał LM zostanie rozegrany 25 maja na Wembley w Londynie. Stawką sobotniego meczu był przede wszystkim prestiż. Bayern wcześniej zapewnił sobie mistrzowski tytuł, a druga w tabeli Borussia ma bezpieczną przewagę nad trzecim Bayerem Leverkusen. Mając w perspektywie zbliżający się finał LM trenerzy Juergen Klopp i Jupp Heynckes oszczędzili kilku ze swoich podstawowych zawodników. Trener BVB przeprowadził kilka roszad, ale zostawił w wyjściowym składzie BVB Jakuba Błaszczykowskiego i Roberta Lewandowskiego. Ten pierwszy już w 11. minucie odpłacił się Kloppowi za zaufanie. Kapitan reprezentacji Polski dośrodkował z lewego skrzydła na nogę Kevina Grosskreutza, a ten efektownym wolejem wyprowadził gospodarzy na prowadzenie. Borussia przeważała, ale bramkę zdobył Bayern. W 23. minucie Rafinha wrzucił piłkę w pole karne, Mario Gomez skorzystał z biernej postawy Nevena Suboticia i celną główką pokonał Romana Weidenfellera. Snajper mistrzów Niemiec mógł w 44. minucie zdobyć gola do szatni, ale tym razem przegrał pojedynek z dobrze dysponowanym bramkarzem BVB. Aktywny w pierwszej połowie był Lewandowski, który sprawił sporo problemów Anatolijowi Tymoszczukowi i Danielowi van Buytenowi. Podobać się mógł zwłaszcza rajd "Lewego" z 31. minuty. Reprezentant Polski przedarł się lewą stroną w pole karne Bayernu i uderzył w trudnej sytuacji z ostrego kąta, ale dobrze ustawiony Manuel Neuer nie dał się zaskoczyć. Druga połowa rozpoczęła się od kontrowersyjnej sytuacji. Claudio Pizarro padł w polu karnym Borussii po tym, jak został "zahaczony" przez Suboticia. Sędzia był łaskawy dla gospodarzy i nie podyktował rzutu karnego dla Bayernu. W 59. minucie sędzia nie miał już żadnych wątpliwości i podyktował "jedenastkę", tyle że dla zespołu BVB. Zza pola karnego strzelał Nuri Sahin, piłka trafiła w rękę Jerome’a Boatenga i Peter Gagelmann wskazał na "wapno". Karnego na bramkę próbował zamienić "Lewy", ale przegrał pojedynek z Neuerem. Słowa uznania należą się golkiperowi Bayernu, ale trzeba przyznać, że polski napastnik mógł znacznie lepiej uderzyć piłkę. Od 65. minuty Bayern grał w osłabieniu. Rozgrywający dotąd dobre spotkanie Rafinha uderzył łokciem Błaszczykowskiego i obejrzał drugą żółtą, a w rezultacie czerwoną kartkę. Przez moment na Signal-Iduna-Park było gorąco. Doszło nawet do spięcia Kloppa z dyrektorem sportowym Bayernu i byłą gwiazdą Borussii Mathiasem Sammerem. Panowie szybko zakopali jednak topór wojenny i podali sobie ręce. W 77. minucie sędzia mógł podyktować kolejny rzut karny dla Borussii. Boateng nieprzepisowo zatrzymał w polu karnym Bayernu Lewandowskiego, a sędzia kazał grać dalej. Snajper BVB nie mógł pogodzić się z tą decyzją. Dziesięć minut później dogodną okazję do zdobycia bramki miał Julian Schieber, ale nie potrafił opanować w polu karnym piłki po podaniu Marco Reusa i zamiast oddać strzał, sfaulował Neuera. Borussia Dortmund - Bayern Monachium 1-1 (1-1) Bramki: 1-0 Grosskreutz (11.), 1-1 Gomez (23.). Raport meczowy Zobacz wyniki, strzelców bramek, tabelę i terminarz Bundesligi Autor: Dariusz Jaroń