Los Tuchela, który już wcześniej był pod kreską, jak się wydaje został przesądzony po fatalnym meczu przeciwko VfL Bochum, przegranym przez mistrzów Niemiec 2:3. Dla monachijczyków to było kompromitacja, wszak gospodarzom bliżej do strefy spadkowej, niż do czołówki. Bayern wcześniej uległ 0:3 Bayerowi Leverkusen w lidze i 0:1 Lazio w Lidze Mistrzów. Oznacza to, że poniósł trzy porażki w ciągu ośmiu dni. To pierwszy taki przypadek od maja 2015 roku. Wówczas drużyna prowadzona przez Pepa Guardiolę przegrała trzy mecze z rzędu, gdy miała już zapewnione mistrzostwo Niemiec i była skupiona na rywalizacji w Lidze Mistrzów. Bolesny cios dla Bayernu. Flick woli FC Barcelona Nikogo nie zdziwiło więc, gdy już jakiś czas temu w niemieckich mediach zaczęto szukać następcy Tuchela, który mógłby przejąć Bayern i poukładać grę mistrzów Niemiec. Pamiętajmy, że to wciąż zespół składający się z niemal samych gwiazd. Jeszcze przed sezonem wydawało się, że Bayern 12. raz z rzędu wygra Bundesligę. Harry Kane po wielu latach odszedł z Tottenhamu Hotspur, aby zdobywać trofea z niemieckim klubem. Angielski napastnik strzelił 25 goli w 22 meczach i nie zawodzi, w przeciwieństwie do całej drużyny prowadzonej przez trenera Thomasa Tuchela. Naturalnym kandydatem wydawał się Hansi Flick. Były piłkarz i trener tego klubu zdobywał jako szkoleniowiec dwa tytuły mistrzowskie, a przede wszystkim triumfował w Lidze Mistrzów, zanim objął reprezentację Niemiec. Ostatnio pozostaje bez pracy i mógłby od razu zastąpić Tuchela. Jednak, jak poinformował doskonale zorientowany w sprawach Bayernu dziennikarz Florian Plettenberg, ten uznany szkoleniowiec mówi mistrzom Niemiec stanowcze "Nie". Jego celem numer jeden jest FC Barcelona, gdzie mógłby zastąpić Xaviego i ponownie spotkać się z Robertem Lewandowskim. Flickiem zainteresowanych jest także kilka czołowych klubów Premier League, co byłoby dla niego również sporym wyzwaniem. Bałagan w Bayernie. Legenda ruszy na pomoc? Jeśli nie Flick, to kto? Każde kolejne potknięcie monachijczyków będzie zwiększało napięcie wokół stanowiska Tuchela. Jak przekazało Sky Sport, głównym zamiarem klubowych działaczy jest pozostawienie trenera do końca kampanii. Pod uwagę bierze się fakt, że nowy dyrektor sportowy Max Eberl rozpocznie pracę dopiero w marcu. Zarząd chce zatrzymać szkoleniowca do lata, aby nie wywoływać kolejnych niepokojów. Wtedy potencjalnie w miejsce 50-latka urodzonego w Krumbach mógłby wejść Xabi Alonso. Trener lidera Bundesligi Bayeru Leverkusen robi w Niemczech prawdziwą furorę i jego przyjście byłoby hitem. Nie jest jednak pewne, że Hiszpan będzie chciał zrezygnować z pracy u swojego aktualnego pracodawcy, gdzie cieszy się olbrzymim kredytem zaufania i ma duży komfort w działaniu. Wcześniej pojawił się temat Jose Mourinho, ale przede wszystkim Zinedine'a Zidane'a. Legenda Realu Madryt i reprezentacji Francji od 2021 roku pozostaje bezrobotna i z pewnością byłaby gotowa objąć Bayern. Problemem może być jednak bariera językowa, bo Zidane akurat w tym języku nie mówi. Może jednak szefowie klubu ze stolicy Bawarii będą w stanie go przekonać. Bo to z pewnością trener, który byłby w stanie poukładać klocki, zburzone przez swoich poprzedników.