Jest też jeszcze inny wariant. Nawet jeśli Bawarczykom powinie się noga, to mogą liczyć jeszcze na obrońców tytułu z Borussii Dortmund. Jeśli oni nie wygrają z FC Augsburg, to w każdej sytuacji podopieczni Juppa Heynckesa zostaną nowymi mistrzami. - Bardzo byśmy się cieszyli, gdybyśmy w sobotę wypełnili jedno z założeń obecnego sezonu. Psychologicznie przed rewanżem w ćwierćfinale Ligi Mistrzów dodałoby to nam jedynie pewności siebie i poczucia, że jesteśmy w stanie zrobić wszystko. Mamy to we własnych rękach i chcemy to rozstrzygnąć we Frankfurcie, a nie liczyć na innych - podkreślił dyrektor sportowy klubu Matthias Sammer. Gdyby tak się stało, Bayern zapewniłby sobie mistrzostwo na sześć kolejek przed końcem. Tak szybko walka o tytuł nie skończyła się jeszcze nigdy w historii Bundesligi. Do tej pory ten rekord również należał do Bayernu, który w sezonach 1972/73 i 2002/03 wygrywał ekstraklasę na cztery rundy przed końcem. - Oczywiście od początku zakładaliśmy, że interesuje nas tylko pierwsze miejsce, ale nie przypuszczałem, iż może się to udać tak szybko - skomentował szwajcarski pomocnik Bayernu Xherdan Shaqiri. Mimo wszystko trener Jupp Heynckes postawi w meczu z Eintrachtem na rezerwowy skład. Szansę gry dostaną prawdopodobnie Mario Gomez, Rafinha i Jerome Boateng. - Nie ma znaczenia, kto wybiegnie na murawę. My wiemy na co nas stać i nie będziemy mieli problemów ze zwycięstwem. Wszyscy bardzo dobrze się znamy. Z drugiej strony zdajemy sobie sprawę z siły Eintrachtu. To drużyna bardzo zgrana i mająca swoją wartość - dodał Shaqiri. Nawet jeśli Bayern w sobotę sięgnie po tytuł, to ze świętowaniem piłkarze będą musieli jeszcze poczekać. Mistrzowska patera zostanie wręczona później, a Bawarczyków czeka w środę bardzo ważny rewanż w ćwierćfinałowym meczu Ligi Mistrzów. Do Turynu mogą wprawdzie jechać ze spokojem, bo u siebie wygrali z Juventusem 2-0, ale mimo wszystko zdają sobie sprawę, że do spotkania należy podejść maksymalnie skoncentrowanym i wypoczętym. - Od godziny 18 w sobotę myślimy o Juve, a nie o świętowaniu. Bez znaczenia, czy będziemy mistrzami, czy nie. We Włoszech nie możemy być zmęczeni, bo to właśnie może zadecydować o tym, która z drużyn wystąpi w półfinale LM. Oczywiście nie zabronimy zawodnikom cieszenia się, ale na pewno musi to się odbyć w kulturalny sposób i z myślą o kolejnych starciach - podkreślił Sammer. Borussia Dortmund, w której składzie jest trzech Polaków, zagra z walczącym o utrzymanie FC Augsburg. Robert Lewandowski spróbuje podtrzymać swoją passę i strzelić gola w dziesiątym z kolei meczu Bundesligi. Zrówna się wówczas w statystyce tak udanych serii z Klausem Allofsem. Lepszy będzie od niego już tylko Gerd Mueller, który w sezonie 1969/70 zdobywał bramki w 16. kolejnych spotkaniach. Nie wiadomo jeszcze czy przeciwko Augsburgowi wystąpi Jakub Błaszczykowski, który leczy kontuzję pachwiny i nie zagrał w środowym meczu ćwierćfinałowym Ligi Mistrzów z Malagą (0-0). Pewniakiem jest za to Łukasz Piszczek. BVB nie ma już praktycznie szans na obronę tytułu, dlatego pozostaje mu walka o wicemistrzostwo. Najbardziej zagraża w tym Bayer Leverkusen. Zespół Arkadiusza Milika (nie zagra z powodu grypy) i Sebastiana Boenischa ma cztery punkty mniej od Borussii. W 28. kolejce zmierzy się z VfL Wolfbsurg. <a href="http://wyniki.interia.pl/rozgrywki-L-niemcy-bundesliga-runda-wiosenna,cid,623">Zobacz wyniki, terminarz i tabelę Bundesligi</a>