Ostatnie tygodnie w Monachium to prawdziwa przeplatanka słabych wyników, domysłów dotyczących przyszłości trenera Bayernu i poszczególnych zawodników, a także wyrazów niezadowolenia ze strony działaczy i fanów. W środę 21 lutego, czyli tuż przed meczem z RB Lipsk, Florian Plettenberg z niemieckiego Sky Sport poinformował, że to koniec Tuchela w klubie ze stolicy Bawarii. Oświadczenie Bayernu pojawiło się 30 minut później. "Bayern Monachium i trener Thomas Tuchel wspólnie zdecydowali o zakończeniu współpracy, która pierwotnie miała trwać do 30 czerwca 2025 roku, już 30 czerwca 2024 roku. To efekt polubownej rozmowy prezesa Jana-Christiana Dreesena z Thomasem Tuchelem" - napisano. Napór Bayernu, nieskuteczność Kane'a W takich okolicznościach do hitu z RB Lipsk przystępowali gracze Bayernu. Po dwóch z rzędu porażkach, w tym kompromitującej z VfL Bochum, piłkarze mistrzów Niemiec absolutnie nie mogli pozwolić sobie na kolejną wpadkę. Bayer Leverkusen i tak zaczął odjeżdżać i bardzo trudno będzie dojść ekipę Xabiego Alonso, ale w Bayernie celem może być tylko i wyłącznie obrona tytułu. A pierwszym krokiem ku temu miało być wygranie z RB. W pierwszej połowie tego bundesligowego hitu Bayern naciskał, ale niewiele z tego wynikało. Kilka razy w dobrej sytuacji znalazł się niezawodny z reguły Harry Kane, ale nawet znakomity angielski snajper nie potrafił skierować piłki do siatki. Próbował nawet strzałów przewrotką, ale w żaden sposób nie potrafił pokonać stojącego w bramce gości Janisa Blaswicha. Do przerwy nie obejrzeliśmy bramek, choć bliżej tego był mimo wszystko Bayern. Jednak druga połowa zapowiadała się dla nich nerwowo, bo im dłużej pozostawali bez strzelonego gola, tym bliżej kolejnej wpadki. Kolejne trafienia Kane'a. Bayern wyrwał zwycięstwo Po zmianie stron gospodarze kontynuowali napór, który w końcu przyniósł efekty. W 56. minucie zagranie od Jamala Musiali dostał Kane i plasowanym, mocnym strzałem wyprowadził swój zespół na prowadzenie. Oddech ulgi graczy Bayernu było słychać nawet poza stadionem. Tyle, że niezbyt długo z tego prowadzenie się cieszyli. Przyjezdni postanowili w końcu odważniej zaatakować i już w 70. minucie było 1:1. Gracze RB Lipsk mieli sporo szczęścia, bo uderzenie Benjamina Sesko, które normalnie nie sprawiłoby zapewne Manuelowi Neuerowi specjalnych problemów, odbiło się od jednego z obrońców i wpadło do siatki obok bezradnego niemieckiego bramkarza. W ostatnich minutach Bayern bardzo często gościł pod polem karnym RB Lipsk. W doliczonym czasie gry wprowadzony z ławki rezerwowych Eric-Maxim Choupo-Moting zagrał do wbiegającego w pole karne Kane'a, a ten wpakował piłkę do siatki po raz drugi. Bayern wyrwał zwycięstwo i rzucił się w pogoń za Bayerem, choć jest na naprawdę trudnej pozycji. A bez angielskiego snajpera byłby wręcz w beznadziejnym położeniu.