Robert Lewandowski spędził w Bayernie Monachium osiem pełnych sukcesów lat - w okresie od 2014 do 2022 roku Polak wraz z "Die Roten" sięgnął m.in. po osiem mistrzostw Niemiec, trzy krajowe puchary czy - szczególnie cenne - trofeum Ligi Mistrzów w sezonie 2019/2020. Nie wspominając już o indywidualnych osiągnięciach "Lewego". Nie dziwi więc, że odejście superstrzelca do FC Barcelona mocno wpłynęło na zespół - ekipa z Bawarii przede wszystkim jak dotychczas nie znalazła dla niego konkretnego następcy. Co prawda bardzo dobre wyniki zaczął notować Eric Maxim Choupo-Moting, natomiast na Allianz Arena raczej planuje przekonanie, że w dłuższej perspektywie główne zadania "na szpicy" nie powinny być jedynie w gestii Kameruńczyka. Do FCB trafił przed paroma miesiącami uzdolniony Mathys Tel, który jednak jest wciąż jeszcze bardzo młody i dopiero będzie zbierać najważniejsze szlify. Sadio Mane z kolei to raczej typowy skrzydłowy - z którym do tego ostatnio jest naprawdę sporo kłopotów. Harry Kane w Bayernie? Raczej nic z tego! Poszukiwania nowej "dziewiątki" więc trwają - niemiecki dziennikarz Christian Falk postanowił powrócić do całej kwestii w podcaście "Bayern Insider" - i doszedł do kilku interesujących wniosków. Przede wszystkim wygląda na to, że potencjalne przenosiny Harry'ego Kane'a się... oddalają. Anglik był wcześniej jednym z głównych kandydatów do wzmocnienia "Gwiazdy Południa", ale w Niemczech coraz silniejsze zdaje się być przeświadczenie o tym, że gwiazdor przedłuży swoją dotychczasową umowę z Tottenhamem Hotspur. To zaś kieruje wszelkie spekulacje na dwa inne nazwiska. Osimhen następcą Lewandowskiego w Bayernie? Jest też opcja zapasowa Mowa przede wszystkim o Victorze Osimhenie, który rozkochał w sobie cały Neapol - Nigeryjczyk w samej Serie A ma w bieżącej kampanii na swoim koncie już 21 bramek i z dużą dozą prawdopodobieństwa niebawem stanie się w Italii królem strzelców. "Opcją B" jest Randal Kolo Muani z Eintrachtu Frankfurt, który powinien być dużo łatwiejszy "do wyciągnięcia" niż Osimhen - ale i tak miałby kosztować około 100 mln euro, co oczywiście nawet dla Bayernu jest ogromną sumą. Co ciekawe w zasadzie wykluczony ma być transfer Duszana Vlahovicia z Juventusu - między "Die Roten" a Serbem miało nie być nawet jednego kontaktu. Kto więc niebawem przywdzieje czerwoną koszulkę? Pewności nie ma, ale Bawarczycy bez wątpienia działają obecnie na kilku frontach.