"Lewy" doznał urazu mięśnia dwugłowego uda w sobotnim meczu Bundesligi z RB Lipsk. Badania wykazały, że uraz nie jest groźny i jest wynikiem przemęczenia. Polski napastnik jest wzorem profesjonalisty i dzięki odpowiedniemu treningowi, regeneracji i higienicznemu trybowi życia unika kontuzji, ale Lewandowski podkreślił, że ma prawo czuć zmęczenie, bo gra co trzy dni. Tymczasem Bayern nie ma drugiego napastnika. Ostatni uraz "Lewego" jest kolejnym sygnałem dla szefów Bayernu, że powinni pozyskać snajpera, który mógłby w razie potrzeby zastąpić Polaka. "Będziemy się rozglądać" - przyznał nieśmiało dyrektor sportowy Hasan Salihamidzić, ale jednocześnie jasno zasugerował, że Bayern nie wyłoży wielkich pieniędzy, aby ściągnąć kolejną gwiazdę do gry w ataku. "Mamy naprawdę dobrze obsadzony atak" - podkreślił Salihamidzić i dodał, że zimą nie będzie żadnych "awaryjnych zakupów". Dyrektor sportowy mistrza Niemiec postawił sprawę jasno: potrzebny jest piłkarz, który będzie gwarantował wystarczającą jakość, aby w razie potrzeby zapełnić lukę po Lewandowskim, ale jednocześnie będzie zdawał sobie sprawę z tego, że nie jest konkurentem dla Polaka. Prezes Bayernu Karl-Heinz Rummenigge powiedział, że pion sportowy ma znaleźć odpowiednich kandydatów. "Gdy zostaną przedstawione nam nazwiska piłkarzy, to się zajmiemy tą sprawą. Na razie czekamy. Z pewnością jest jeszcze o kilka tygodni za wcześnie" - skomentował prezes Bayernu. MZ