Hoffenheim rozpoczęło rywalizację na Allianz Arenie z animuszem i energią, jednak nie zaprezentowało odpowiedniej jakości czysto piłkarskiej, by zagrozić Bayernowi. Goście zmarnowali świetną kontrę - Ihlas Bebou zrobił wszystko dobrze do momentu ostatniego podania. Monachijczycy byli bardziej konkretni i w 17. minucie wyszli na prowadzenie za sprawą Benjamina Pavarda, który będąc w polu karnym wykorzystał dobrą prostopadłą piłkę od Kingsleya Comana. Podopieczni Thomasa Tuchela kontrolowali spotkanie, choć nie można stwierdzić, że Oliver Baumann miał ręce pełne roboty. Do przerwy tylko jedno z siedmiu uderzeń gospodarzy poleciało w światło bramki. Dało się odczuć, że już w środę Bawarczyków czeka rewanżowe starcie z Manchesterem City w ćwierćfinale Ligi Mistrzów, bo tempo meczu nie było zbyt wysokie. Pierwszą sytuację strzelecką w drugiej części gry miał w 53. minucie Leroy Sane. Skrzydłowy za wszelką cenę chciał jednak uniknąć wykorzystania swojej słabszej, prawej nogi, co pozbawiło go przestrzeni i ostatecznie zepsuło akcję. Kilkadziesiąt sekund później zawodnicy Pellegrino Matarazzo mogli doprowadzić do wyrównania. Angelino świetnie dośrodkował, jednak pozostawiony bez krycia, zamykający akcję z bliskiej odległości Pavel Kaderabek posłał futbolówkę obok bramki. Goście coraz mocniej dochodzili do głosu i w 71. minucie dopięli swego. Sędzia podyktował rzut wolny po wątpliwym faulu Thomasa Muellera, a ze stojącej piłki Yanna Sommera pokonał Andrej Kramarić. Bawarczycy szybko zareagowali drugim golem Pavarda, lecz nie został on uznany, bo Francuz był na ofsajdzie w momencie otrzymania przedłużenia piłki od Matthijsa de Ligta. Obie strony miały swoje okazje - Hoffenheim zmarnowało bardzo obiecującą kontrę 3vs2. Więcej goli już jednak nie padło i spotkanie zakończyło się podziałem punktów. Borussia nie wykorzystała potknięcia Bayernu. Remisy niemieckich gigantów Prezentu ze strony Bayernu nie wykorzystała Borussia Dortmund, która zremisowała z przedostatnim w tabeli Stuttgartem 3:3, tracąc prowadzenie 2:0 i 3:2 podczas gry w przewadze liczebnej. Piłkarze Edina Terzicia mieli w teorii od 39. minuty ułatwione zadanie, bo z boiska z czerwoną kartką wyleciał prawy defensor gospodarzy Konstantinos Mavropanos. To jednak nie wystarczyło "BVB" do zrównania się w tabeli z odwiecznym rywalem. To duży cios dla kibiców zespołu z Signal Iduna Park. Bayern Monachium - Hoffenheim 1:1 (1:0)Pavard 17' - Kramarić 71' VFB Stuttgart - Borussia Dortmund 3:3 (0:2)Coulibaly 77', Vagnoman 84', Kvumpa 90+7' - Haller 26', Malen 33', Reyna 90+2'