Saga transferowa z Erlingiem Haalandem w Monachium nie była co prawda tak długa, jak z odejściem Roberta Lewandowskiego do FC Barcelona, ale budziła spore emocje u kibiców. Napastnik, występujący wcześniej w Borussii Dortmund, zdecydował się ostatecznie na odejście do Manchesteru City, na co złożyło się kilka powodów. W podcaście "Bayern Insider" mocno związani z Monachium dziennikarze Christian Falk i Tobi Altschaeffl wyjawili, że jedną z najważniejszych przyczyn, z powodu których negocjacje zakończyły się fiaskiem, było to, że Bayern nie chciał zgodzić się na zawarcie w kontrakcie klauzuli odejścia. "The Citizens" na to przystali i Norweg ostatecznie wybrał grę w Premier League. Czytaj także: Wielki transfer nie wypalił z powodu "Lewego"? Norweski napastnik, uchodzący za jeden z największych talentów na świecie, najwyraźniej nie zamierza wiązać się z jednym klubem na dłużej, stąd naleganie na klauzulę odejścia. Nie od dziś wiadomo, że chrapkę na niego ma Real Madryt, a i Haaland bardzo chciałby reprezentować barwy "Królewskich", dlatego stara się zabezpieczać, żeby nie blokować sobie drogi do tej drużyny.