Gdy Robert Lewandowski został zmieniony w 67. minucie meczu z Augsburgiem, a na jego twarzy pojawił się wyraźny grymas, serca wielu polskich kibiców zadrżały. Trener Bayernu Monachium - Hansi Flick - uspokoił sytuację i przyznał, że kapitan polskiej kadry został zapobiegawczo ściągnięty z placu gry. Dodał jednak przy tym, że jeszcze przed spotkaniem zmagał się z drobnymi problemami.
W meczu z Augsburgiem Lewandowski kolejny raz został bohaterem Bayernu Monachium. Polak zdobył jedyną bramkę w spotkaniu, pewnie wykorzystując rzut karny w 13. minucie.
Mistrzowie Niemiec musieli jednak do końca walczyć o trzy punkty. W końcówce meczu w ich polu karnym zrobiło się gorąco, a drużyna Rafała Gikiewicza i Roberta Gumnego ruszyła do ataku, walcząc o remis. Lewandowski patrzył już wtedy na poczynania swoich kolegów z ławki rezerwowych.
W 67. minucie "Lewy" został nagle zmieniony, a gdy zszedł z boiska, na jego twarzy pojawił się grymas. Po spotkaniu Hansi Flick skomentował tę sytuację, uspokajając kibiców Bayernu i reprezentacji Polski.
- Lewandowski poczuł coś w mięśniach już rano, ale stwierdził, że sam dobrze sobie z tym poradzi. Miał jednak poinformować nas, gdy nie będzie mógł już kontynuować gry i to właśnie zrobił. To był środek ostrożności, ponieważ Robert jest dla nas bardzo ważny. Nie chcemy podejmować żadnego ryzyka - tłumaczył opiekun mistrza Niemiec.
Dzięki wygranej Bayern wyprzedza drugą w tabeli ekipę RB Lipsk o cztery punkty.
TB
Bundesliga - wyniki, terminarz, tabela, strzelcy