Nie ma chyba gorszego rywala dla Bayernu Monachium niż Borussia Mönchengladbach. Źrebaki z Gladbach albo przegrywają z nim wyraźnie (np. 0-6), albo wygrywają, a ten drugi wypadek zdarza się częściej. Patent Borussii na Bayern jest doprawdy niesamowity i ten mecz też go potwierdził. Borussia nie jest wszak zespołem, który rozpieszcza swych kibiców i zaliczyła nawet w tym sezonie wiele wpadek, ale gdy przychodzi mecz z Bayernem, wszystko się zmienia. Nagle widzimy BMG skuteczne i grające z rozmachem. Nie minął kwadrans, gdy Bayern grał już w dziesiątkę i stracił gola. Dayot Upamecano wyleciał z boiska za faul taktyczny przed własną bramką, chociaż sam protestował i do akcji wkroczył VAR. A krótko potem Lars Stindl w efektowny sposób zaskoczył monachijskiego bramkarza. Początek był zatem piorunujący i poniósł Borussię Mönchengladbach. Bayern wyrównał. Gladbach go dobiło Bayern jednak zdołał wyrównać. Alphonso Davies wyłożył piłkę do Erica Maxima Choupo-Motinga, który z bliskiej odległości wpakował ją do siatki. Nie znaczyło to jednak, że Bayern odzyskał mecz. Borussia zadała bowiem następnie dwa potężne ciosy. Jonas Hofmann wykończył akcję Alassane Plei, a Marcus Thuram wspaniale zakończył kolejne natarcie kolegów. A przecież po drodze zespół Gladbach trafił jeszcze potężną bombą w poprzeczkę. 3-1 wydawało się rozstrzygać mecz, ale sędzia doliczył cztery minuty i w doliczonym czasie Bayern strzelił kontaktowego gola. Francuz Mathys Tel dał mu dwie minuty na wyrównanie, ale w tym czasie to raczej Borussia miała kolejną kapitalną akcję bramkową. Mecz wygrała 3-2. Bayern może teraz stracić prowadzenie w Bundeslidze, bowiem ma punkt przewagi nad Unionem Berlin i jeden mecz rozegrany więcej. Może go też dogonić Borussia Dortmund. Kat Bayernu, zespół Borussii Mönchengladbach zajmuje ósme miejsce, z sześciopunktową stratą do pucharów. Inne mecze Bundesligi: VfL Bochum - SC Freiburg 0-2, VfB Stuttgart - 1. FC Köln 3-0, VfL Wolfsburg - RB Lipsk 0-3, Eintracht Frankfurt - Werder Brema 2-0.