Po odejściu Roberta Lewandowskiego Bayern Monachium sięgnął po Sadio Mane, ale Senegalczyk to nie ten rozmiar "9", co obecny supersnajper FC Barcelona. W zespole z "Bawarii", o czym mówi się od początku konieczności wypełniania luki po "Lewym", ciężar zdobywania goli spoczął na większej liczbie zawodników. Tyle tylko, że napastnik tego formatu - łowca kolejnych rekordów, wciąż byłby na wagę złota. Bayern Monachium ma problem. Brak pieniędzy na supergwiazdę! Po odejściu Polaka swój potencjał uwolnił Leroy Sane, obecnie najlepszy strzelec zespołu (9 goli), a kroku dotrzymują mu wspomniany Mane i Jamal Musiala (7 goli). To jednak nie takie liczby, które gwarantował Polak, stąd nieustannie mówi się, że na Allianz Arena powinien trafić typowy egzekutor. Pojawiła się jednak poważna przeszkoda, której obecnie nie jest w stanie sforsować nawet tak stabilna firma, jak Bayern. Problem unaocznił dobrze zorientowany w sprawach klubu dziennikarz Florian Plettenberg ze "Sky Sports Deutschland". - Szefowie Bayernu obecnie, na tym etapie, aktywnie nie poszukują nowego napastnika. Główny powód: nie ma pieniędzy na supergwiazdę! Nadal wierzą w Mathysa Tela i innych obecnie najlepszych zawodników! W każdym razie Kane nadal budzi zainteresowanie klubu - napisał dziennikarz.