Kariera Jamesa Rodrigueza w Realu Madryt nie układała się tak jak powinna, więc latem 2017 roku pomocną dłoń w kierunku Kolumbijczyka wyciągnął Carlo Ancelotti. To właśnie Włoch był orędownikiem transferu króla strzelców MŚ 2014 do "Królewskich", a później nakłonił Jamesa na dwuletnie wypożyczenie do Bayernu. Problem w tym, że krótko po ściągnięciu Jamesa, Ancelotti został zwolniony z Bayernu. Co prawda do końca sezonu zastąpił go Jupp Heynckes, który mocno stawiał na Kolumbijczyka, ale w kolejnym sezonie nie było tak różowo. Rodriguez nie złapał wspólnego języka z Niko Kovaczem. Pomocnik wystąpił w 28 meczach, ale jedynie trzy z nich rozegrał od pierwszej od ostatniej minuty. Kolumbijczykowi na pewno nie pomogła emocjonalna reakcja po jednym z meczów, gdy wybuchnął w szatni, krzycząc do Kovacza: "Nie jesteśmy już we Frankfurcie!", co miało nawiązywać do byłego miejsca pracy chorwackiego trenera. Jak zdradził szef Bayernu Karl-Heinz Rummenigge, James sam zwrócił się do niego z prośbą, by Bayern nie aktywował klauzuli wykupu, wynoszącej 35 mln euro. Zawodnik wciąż ma ważny przez dwa lata kontrakt z Realem Madryt. Czy jednak wróci do "Królewskich"? Tego na razie nie wiadomo. "Ogromne podziękowania dla Bayernu Monachium, całego kierownictwa, fanów i zespołu. To były niezapomniane dwa lata, czułem się tutaj jak w domu. Zachowam tylko najlepsze wspomnienia! Wiele się nauczyłem i doświadczyłem czegoś wyjątkowego. Dzięki za wszystko!" - napisał w mediach społecznościowych Rodriguez. James z Bayernem żegna się dwoma tytułami mistrzowskimi, Pucharem i dwoma Superpucharami Niemiec. <a href="https://wyniki.interia.pl/rozgrywki-L-niemcy-bundesliga,cid,623,sort,I" target="_blank">Bundesliga: wyniki, tabela, terminarz, strzelcy</a> WG