Bundesliga: wyniki, tabela, terminarz, strzelcy Bayern niespodziewanie zremisował z Augsburgiem 1-1, przegrał z Herthą Berlin 0-2, tylko zremisował z Ajaksem Amsterdam 1-1 w Lidze Mistrzów, a ostatnio dostał lanie od Borussii Moenchengladbach 0-3. Zaledwie kilka tygodni po tym, jak w Niemczech wieszczono dominację Bawarczyków w Bundeslidze w obecnym sezonie, wybuchła dyskusja o przyczynach słabej dyspozycji Bayernu. Najczęściej wini się trenera Niko Kovacza, ale Matthaeus podkreśla, że to nie wina szkoleniowca, a szefów klubu, którzy w ostatnich latach prowadzili nieskuteczną politykę transferową. - Zapomniano wzmocnić skład. Powinno stać się to wcześniej. To błąd szefów, którzy zarządzają klubem - skomentował Matthaeus. - Byli zawodnicy na rynku. Może mogli byli ściągnąć Antoine’a Griezmanna czy Garetha Bale’a - powiedział Matthaeus. Niemiecka legenda piłki jest zdania, że to nie chorwacki trener jest problemem klubu i że powinien dostać więcej czasu na budowę zespołu. - Trener myśli o piłce przez cały dzień. Całkowicie identyfikuje się z klubem, ale teraz musi płacić za to, że latem nie wzmocniono składu - podkreślił były as reprezentacji Niemiec i Bayernu. Skrytykował też największe gwiazdy zespołu, które mają za złe Kovaczowi jego system rotacji składem i nie myśli o dobru zespołu. - Wielu piłkarzy myśli tylko o sobie. Chodzi o takich jak James, Lewandowski, Robben czy Ribery. Narzekają na co popadnie. To samolubne i bez szacunku dla trenera, kolegów i klubu - skrytykował Matthaeus. Najmocniej dostało się Jamesowi. - Czuje się urażony, gdy nie gra od początku meczu. Potem wchodzi i gra tak, jakby nie był częścią zespołu - powiedział były kapitan reprezentacji Niemiec podkreślając, że zawodnicy muszą zrozumieć, że grają nie dla siebie tylko dla zespołu, a Bayern to klub światowej klasy i zawodnicy powinni być zadowoleni, że są jego częścią. MZ