Zobacz wyniki, terminarz i tabelę niemieckiej Bundesligi Bayern świetnie rozpoczął sezon pod wodzą trenera Niko Kovacza, ale na przełomie września i października dopadł go kryzys (cztery mecze bez zwycięstwa). Gdy wydawało się, że odzyskuje formę, przegrał prestiżowe starcie z Borussią Dortmund. Bawarczykom udało się jednak odrobić z nawiązką dziewięciopunktową stratę do najgroźniejszego rywala i powrócić na fotel lidera Bundesligi. Dwie kolejki przed końcem rozgrywek ma czteropunktową przewagę i już w sobotę może zapewnić sobie zdobycie tytułu. Sobotni mecz RB Lipsk będzie też próbą generalną przed starciem z tym samym rywalem w finale Pucharu Niemiec (25 maja). Bawarczycy mają więc szanse na zdobycie dubletu, ale nawet jeśli go zdobędą, to obecny sezon nie zapisze się w historii klubu z Monachium jako szczególnie udany. Drużyna już w 1/8 finału odpadła z Ligi Mistrzów i można powiedzieć, że wygrała tylko jeden wielki mecz - z Borussią Dortmund na Allianz-Arenie. Grę drużyny swojego byłego klubu ostro skrytykował Franz Beckenbauer. - Kiedy oglądam mecze Ligi Mistrzów czy Ligi Europy i widzę, jak tam się walczy, to jak spojrzę na Bayern, zastanawiam się, czy nie oglądam drużyny oldbojów im. Uwe Seelera - skomentował "Kaiser". - To rozpieszczona drużyna. Przyzwyczajona do sukcesów - ocenił Beckenbauer. Na jego słowa szybko zareagował dyrektor sportowy Bayernu Hasan Salihamidżić: - Chłopcy mieli długie okresy w obecnym sezonie, gdy grali naprawdę dobrze. Wciąż mamy szansę zdobyć dwa tytuły. Nie sądzę, żeby Franz wybrał odpowiednie słowa. Krytykę Beckenbauera do serca wziął sobie za to Joshua Kimmich. - Pan Beckenbauer był wielkim zawodnikiem i wielkim trenerem. Jeśli tak to widzi, to trudno z nim dyskutować. W wielu meczach daliśmy z siebie za mało w stosunku do swoich możliwości - przyznał młody gwiazdor Bayernu. Podczas gdy szefowie Bayernu sugerują, że trener Niko Kovacz nie może być pewny zachowania posady na kolejny sezon, Beckenbauer podkreśla, że Chorwat ma szansę udowodnienia przełożonym, że go nie doceniają. - Na ocenę przyjdzie czas na końcu. Wciąż ma okazję, żeby zagrać im na nosie. Ale najpierw musi zdobyć dublet - powiedział mistrz świata i dwukrotny zdobywca Złotej Piłki. MZ