Piorunujące było otwarcie niedzielnego spotkania Freiburga z Bayerem Leverkusen. Podopieczni Xabiego Alonso nie przestają zachwycać i już po dwóch minutach prowadzili na wyjeździe 1:0. Bayer wykorzystał pierwszą okazję, która się nadarzyła. Alejandro Grimaldo dograł do Floriana Wirtza, a młody reprezentant Niemiec, niczym "stary wyjadacz" ze spokojem umieścił piłkę w siatce. Nie podłamało to gospodarzy, którzy szybko odpowiedzieli. W 10. minucie Holer zagrał do Doana, a Japończyk pokonał Lukasa Hradecky'ego i dopisał do swojego konta trzecie trafienie ligowe w obecnym sezonie. Bayern utrzymywał się długo przy piłce, a Freiburg starał wyczekiwać możliwości do skontrowania rywala. Na przerwę to jednak podopieczni trenera Alonso schodzili prowadząc. "Prezent" w polu karnym otrzymał Adam Hlozek i skrzętnie z niego skorzystał. Futbolówka spadła mu szczęśliwie pod nogę i nie miał najmniejszych problemów z umieszczeniem jej w siatce. Po problemach w pierwszym kwadransie Bayer Leverkusen coraz mocniej zaznaczał swoją przewagę, a gol Hlozka stanowił najlepszy tego dowód. Co za sceny w meczu Bayernu. Kane bliżej "Lewego", a tu nagle uraz. Co dalej? Kolejny koncert Bayeru. Grad bramek w wyjazdowym starciu z Freiburgiem Niedługo po zmianie stron Bayer zadał kolejny cios i jasne stało się, że Freiburg tego meczu nie wygra. Znów błysnął skuteczny ostatnio Patrik Schick. Reprezentant Czech otrzymał świetną piłkę od Frimponga i pięknym wolejem podwyższył wynik na 3:1. Zawodnicy gości lekko się rozluźnili co wykorzystał Freiburg. W 79. minucie do siatki trafił wprowadzony zaledwie trzy minuty później Yannik Kittel, a emocje rozgorzały na nowo. Bramka kontaktowa wymogła na graczach Bayeru zwiększenie wysiłków, żeby wywieźć z wymagającego stadionu trzy punkty. Misję udało się wypełnić, a tym samym przedłużyć passę ligowych meczów bez porażki.