Po hitowym transferze do ówczesnego mistrza Anglii Leicester City, Bartosz Kapustka stracił rok, żeby przenieść się na roczne wypożyczenie do niemieckiego Freiburga. Tam również jednak nie może liczyć na miejsce nawet na ławce rezerwowych. W Bundeslidze 20-latek zagrał do tej pory jeden mecz, wchodząc z ławki na ostatnie 20 minut. Później w kadrze Freiburga nie znalazł się ani razu. Do jego występów doszło jedynie osiem minut w Pucharze Niemiec i niecały mecz rezerw, które występują w czwartej lidze. Niewielu zapewne spodziewało się, że losy Kapustki tak się potoczą. Został odkryciem Euro 2016, strzelał gole dla pierwszej reprezentacji i zachwycał się nim sam Gary Lineker. Co się stało z piłkarzem, któremu wróżono tak wielką przyszłość? Kluczowy wydaje się być transfer do Leicester City. W ekipie ówczesnych mistrzów Anglii, Kapustka nigdy nie zadebiutował w lidze. Grał jedynie w rezerwach i Pucharze Anglii. - Wybrał bardzo ciężką ligę. Nie wiem, czy to była tylko jego decyzja, czy może m.in. menedżera itd. Nigdy się go o takie rzeczy nie pytałem, bo to jest osobista sprawa każdego - przyznał w rozmowie z Interią pierwszy trener Kapustki - Krzysztof Świerzb z Tarnovii. Pan Krzysztof na bieżąco śledzi poczynania swojego byłego podopiecznego i nie ukrywa, że piłkarz ma teraz trudny czas. - Przede wszystkim musi uwierzyć w siebie, bo na pewno to wszystko też go gdzieś tam "gniecie". Troszkę jest tym pewnie podłamany. Grasz z pierwszą reprezentacją, a potem siedzisz i oglądasz to z ławki albo nawet tam się nie łapiesz, to jest trochę przykre - powiedział szkoleniowiec. Wielu zastanawia się, czy po roku bez regularnego grania w Leicester, wybór Bundesligi nie był kolejnym strzałem w stopę. Chociaż Freiburg jest klubem znanym z tego, że lubi stawiać na młodych zawodników, zazwyczaj są to piłkarze, którzy wcześniej już ogrywali się w niższych ligach w Niemczech. - Powiem szczerze, że nie wiem, czy opcja wypożyczenia do Holandii nie byłaby lepsza. Tam jest fajna piłka, nie tylko taka "młócka" i walka. Jest dużo technicznej piłki i młodych zawodników. My sobie możemy jednak mówić, a życie jest życiem. Człowiek złapie kontuzję, wypadnie ze składu i jest później problem, żeby dostać miejsce i się odbudować. Parę fajnych, udanych meczów po takiej przerwie i człowiek dopiero wchodzi w to z powrotem - przyznał Świerzb i zaznaczał: - Jeżeliby tylko grał, to teraz nie ma znaczenia, czy to będzie nasza Ekstraklasa, czy gdzieś indziej. Od grania trzeba zacząć, a potem dopiero można cokolwiek rozważać, jeśli chodzi o ligi. "Trenerowi Freiburga zależy na Kapustce" Kapustka teraz najwięcej szans na grę dostaje w reprezentacji Polski U21. Polak zagrał w trzech ostatnich meczach kadry, strzelił gola i zaliczył asystę. Jak twierdzi trener "Biało-Czerwonych" Czesław Michniewicz, Kapustka mocno się rozwinął. - Bartek zrobił olbrzymi postęp, jeśli chodzi o przygotowanie motoryczne. W porównaniu z pierwszym zgrupowaniem a teraz, jest kolosalna różnica. Nic go przede wszystkim nie boli, nie ma żadnych urazów. Jest w ciężkim treningu. Oczywiście tego grania w Bundeslidze nie ma za dużo i o to musi walczyć, ale na tle naszej reprezentacji widać jego umiejętności, technikę, zmysł do gry. Niemal przy każdej bramce ma jakieś kluczowe podanie. Od niego się zaczyna większość naszych najgroźniejszych akcji ofensywnych - mówił selekcjoner kadry U21 w rozmowie z Interią. Kapustka szansę na pokazanie się miał na młodzieżowych mistrzostwach Europy U21, ale już w drugim meczu kadry doznał urazu, który znowu wykluczył go na dłużej z gry. - Teraz jest zdrowy, fizycznie spisuje się bardzo dobrze. Na każdym treningu robiliśmy pomiary GPS-em i zawsze był w trójce najlepszych pod każdym względem. Przebiegnięty dystans, intensywność, ilość startów, długość startów itd. - mówił Michniewicz, który przejął młodzieżówkę tuż po Euro U21. - Nie wiem, jakby wyglądał na tle pierwszej reprezentacji, Piotra Zielińskiego, bo to podobna pozycja, czy innych zawodników. Ja mówię o piłce młodzieżowej, ale nie zapominajmy, że Bartek rok temu był gwiazdą mistrzostw Europy i piłki seniorskiej. On z urzędu musi się wyróżniać na tle innych i to robi w naszej reprezentacji - zaznaczał Michniewicz. Kapustka 23 grudnia skończy 21 lat. Dla zawodnika w tym wieku najważniejsze jest przede wszystkim, żeby jak najwięcej pokazywał się na boisku. Trener Freiburga Christian Streich przyznał niedawno, że piłkarz ma problemy z grą w defensywie i musi się tego nauczyć, żeby móc załapać się do meczowej kadry. - Bundesliga jest bardzo trudną ligą. Nie chciałbym jednak wchodzić w buty trenera Freiburga, bo mam z nim bardzo dobre relacje. Często z nim rozmawiam na temat Bartka. To bardzo otwarty człowiek i myślę, że jemu też bardzo zależy na tym, żeby Bartek pomógł jemu i sobie przede wszystkim. Prędzej czy później pewnie tę szansę dostanie - twierdzi Michniewicz, zapytany o to, jak ocenia szansę Kapustki na grę w Bundeslidze. Czy jeśli 20-latek nie zacznie regularnie grać w lidze, wciąż może liczyć na powołania do kadry U21? - Zostało nam jedno zgrupowanie i nie miałem powodu, żeby Bartkowi tego powołania nie wysyłać. Następny mecz mamy jednak w marcu i do tego czasu mam nadzieję, że jego sytuacja się zdecydowanie poprawi - przyznał Michniewicz, jednocześnie podkreślając, że nie postawił piłkarzowi żadnego ultimatum związanego z regularną grą w klubie. - Nie było takich rozmów, bo piłka młodzieżowa jest trochę inna od tej seniorskiej. Wielu zawodników jest w kadrze, ale ci młodzi nie wszędzie grają. To są chłopcy 19, 20-letni. Nie w każdym klubie tacy zawodnicy grają, konkurencja jest duża. My musimy przede wszystkim szukać tych, którzy występują w klubach, ale jeśli jest Dawid Kownacki czy Bartosz Kapustka, zawodnicy z dużym potencjałem w silnych drużynach, to na piłkę młodzieżową to wystarcza - stwierdził szkoleniowiec. Kapustka ma przed sobą kolejny ciężki sezon, ale jak zapewniają trenerzy Czesław Michniewicz i Krzysztof Świerzb, ambicji i oddania na pewno mu nie brakuje. - W graniu też trzeba mieć trochę szczęścia. Z tatą Bartka widzę się przynajmniej raz w tygodniu. Staram się w tym trudnym okresie nie zawracać mu gitary, ale kontakt utrzymujemy. Cały czas trzymamy kciuki, żeby mu się to wszystko dobrze ułożyło. Ciągle po cichu mam nadzieję, że jeśli się odbuduje, to znowu załapie się do pierwszej reprezentacji - przyznał pierwszy trener Kapustki, ale jednocześnie zaznaczał: - Z doświadczenia wiem, że im człowiek bardziej chce, tym mniej wychodzi. Jeżeli jest się już ogranym, wchodzi na boisko i robi to na luzie, to jest wszystko fajnie. Kiedy ktoś jednak wychodzi i dostaje kilka minut, to chce się pokazać, a jak człowiek chce coś na siłę, to tak, jak w życiu, przeważnie jest odwrotnie. Adrianna Kmak Bundesliga: wyniki, terminarz, strzelcy, gole