Kapustka wystrzelił w Cracovii i przebojem wdarł się do reprezentacji Polski. Adam Nawałka zabrał młodziutkiego pomocnika na mistrzostwa Europy do Francji. W turnieju skrzydłowy rozegrał cztery mecze, w tym dwa w podstawowym składzie. W spotkaniu z Irlandią Północną Kapustka imponował przebojowością, o czym w mediach społecznościowych rozpisywali się wpływowi ludzie futbolowego światka, jak chociażby Gary Lineker, kiedyś znakomity angielski piłkarz, dziś prezenter telewizji BBC. Na tej fali Kapustka po Euro 2016 wypłynął z Cracovii na szerokiego wody i wylądował w Leicesterze City, ówczesnym sensacyjnym mistrzu Anglii. Ale wraz z nadejściem sezonu zaczęły się schody. Młody Polak nie przebił się w zespole prowadzonym wtedy przez Claudia Ranieriego. W Premier League nie wystąpił, ledwie osiem razy usiadł na ławce rezerwowych. Trzykrotnie zagrał w Pucharze Anglii (151 minut) i raz siedział na ławce rezerwowych w Pucharze Ligi. Dalszy pobyt w Leicesterze nie miał dla Kapustki sensu. Piłkarz wypadł z reprezentacji i jeśli chciał dać sobie jakąkolwiek szansę na wyjazd do Rosji na mistrzostwa świata, musiał szukać wypożyczenia. Wybór padł na niemiecki Freiburg i zdaje się, że Kapustka zaczyna powoli odbudowywać się w Niemczech. W Bundeslidze ma trzy występy, jeden w podstawowym składzie. Zadebiutował wchodząc z ławki przeciwko Bayerowi Leverkusen. Później po raz pierwszy wyszedł w podstawowym składzie w meczu z Schalke i trafił w poprzeczkę, a w minioną sobotę były gracz Cracovii zdobył pierwszą bramkę w wyjazdowym spotkaniu z Wolfsburgiem. - To była trudna sytuacja. Oczywiście byłem naprawdę szczęśliwy, że strzeliłem pierwszego gola w Bundeslidze, ale dwie minuty później zrobiło się 1-3 i przegraliśmy. Rozczarowanie wzięło górę - powiedział Kapustka w rozmowie z oficjalną stroną internetową Freiburga. Gol polskiego piłkarza był naprawdę ładny. Kapustka wykorzystał brak zdecydowania obrońców, wbiegł w pole karne i strzelił mocno pod poprzeczkę. Freiburg znajduje się w trudnym położeniu. Drużyna prowadzona przez Christiana Streicha zajmuje w tabeli drugie miejsce od końca i w dwunastu meczach uzbierała osiem punktów. - Nie mamy łatwej sytuacji i chcemy ją jak najszybciej odmienić. Wciąż jest dobra atmosfera. Od samego początku bardzo pozytywnie zaskoczył mnie duch zespołu. Wszyscy koledzy byli też bardzo pomocni - mówił Kapustka, któremu do zespołu pomagał wejść inny Polak, bramkarz Rafała Gikiewicz. - Na letnim obozie byłem w pokoju z "Schustim" (kapitanem Julianem Schusterem) i muszę powiedzieć, że to świetny człowiek. Bardzo mu dziękuję, bo pomógł mi nie tylko na boisku. Poza tym podoba mi się Freiburg. Lubię chodzić po mieście razem z dziewczyną Klaudią i Daisy, naszym Jack Russell terrierem. Ludzie są bardzo mili i jest mniej deszczu niż w Leicesterze - śmiał się. Dziennikarz przeprowadzający rozmowę zauważył, że Kapustka bardzo dobrze mówi po angielsku, ale urodzony w Tarnowie gracz przyznał, że pilnie uczy się niemieckiego i jak zapewniał, rozumie już prawie wszystko, co ma do przekazania trener Streich. W najbliższej kolejce w sobotę 25 listopada Freiburg podejmuje u siebie Mainz, co będzie kolejną okazją do ustabilizowania formy i wypracowania sobie jeszcze lepszej pozycji w zespole. - Oczywiście, że jestem głodny gry. Chcę grać regularnie i byłbym szczęśliwy, gdyby udało się zagrać w podstawowym składzie. Przed meczem z Wolfsburgiem oglądaliśmy jego spotkanie z Mainz (1-1) i wiemy, że Mainz to bardzo dobra drużyna (12. miejsce w tabeli - red.). Przede wszystkim jednak chcemy skupić się na sobie i naszej grze, stworzyć wiele możliwości i zdobyć więcej bramek. Jestem pewien, że jesteśmy w stanie pokonać Mainz - powiedział. Kapustka zakończył rozmowę mówiąc, że cieszy się na myśl o spędzeniu świąt Bożego Narodzenia w Polsce z rodziną. - Tak się składa, że to kolejna miła różnica w porównaniu do Premier League (śmiech) - zauważył. Bundesliga - zobacz wyniki, strzelców, składy, terminarz i tabelę kip