Menedżer Borussii Dortmund, Michael Zorc przekonuje jednak: "Menedżerowie Roberta mogą się spotkać nawet z samym papieżem. W zasadzie dla mnie nie ma to znaczenia". W zasadzie? Magazyn "Sport-Bild" skonfrontował menedżera Borussii Dortmund Michaela Zorca z faktem spotkania menedżerów Roberta Lewandowskiego z Manchesterem City. Cezary Kucharski nie ukrywa, że do takiego spotkania niedawno doszło w Berlinie. Zorc mówi jednak: "Menedżerowie Roberta mogą się spotykać nawet z samym papieżem. W zasadzie dla mnie nie ma to znaczenia". I dodaje: "Nic się nie zmieniło, jeśli chodzi o sytuację Lewandowskiego. Powoli zamieniam się w papugę, aby za każdym razem powtarzać, że Robert zostanie u nas na następny sezon. W tej kwestii nie ma odwołania". Nie ma odwołania? Najświeższa jest informacja, że Lewandowskiego chce Tottenham, a wcześniej już wymieniano Arsenal i Chelsea. Jednak - według moich informacji - najciekawszy jest inny kierunek. Wcale nie londyński. Chodzi o Manchester - nie City, a United. Sir Alex Ferguson z trybun Stadionu Olimpijskiego w Berlinie śledził finał Pucharu Niemiec. Szkot przyleciał, aby zobaczyć Japończyka Shinjiego Kagawę, którego ostatecznie kupił za 15 milionów euro. Na rok przed końcem kontraktu z Dortmundem. Kagawa w finale z Bayernem zagrał wybornie, ale... Jeszcze lepiej zaprezentował się Lewandowski, który najsłynniejszemu niemieckiemu klubowi wbił trzy gole. Nic dziwnego, że Ferguson zaczął się poważenie zastanawiać nad kolejnym transferem z Dortmundu. Tym razem Polaka i to za o wiele większą kwotę niż wyłożył na Kagawę Śladami Kagawy? Ferguson powinien dysponować kasą, gdyż rodzina Glazerów zapowiedziała sprzedaż części udziałów na giełdzie Wall Street w Nowym Jorku, co powinno przynieść 80 milionów euro. Już we wrześniu ubiegłego roku MU sprzedał część udziałów na giełdzie w Singapurze. Jednak nawet po transakcji w USA Glazerowie powinni zachować większościowy pakiet. Źródła na Zachodzie podają, że Ferguson interesuje się pomocnikami - Chorwatem Luką Modriciem z Tottenhamu i Portugalczykiem Joao Moutinho z FC Porto. Modrić jest jednak przymierzany również do Realu Madryt, a Moutinho powinien go zastąpić w Tottenhamie, gdzie szkoleniowcem został jego rodak, Andre Villas-Boas. Z kolei "Czerwone Diabły" największy apetyt mają na Lewandowskiego! Jednak Polak kosztowałby krocie. Po pierwsze chodzi o sumę odstępnego dla Dortmundu, a po drugie o gażę samego piłkarza. Najwyższa propozycja dla Lewandowskiego to 37,5 miliona euro za pięć lat. Nie żartuję! Te niewyobrażalne pieniądze są czymś normalnym w zawodowym futbolu. Tyle swego czasu zaoferował Bayern Monachium. Po 7,5 miliona euro za sezon, w tym ponad 5 milionów pensji podstawowej. Nic dziwnego, że Borussii Dortmund trudno będzie zatrzymać Polaka. Dotychczas najwyższe kontrakty w stolicy Westfalii sięgały 3 milionów euro. Teraz Mario Goetze ma zarabiać 4,7 miliona euro, a ma podobne gaże mogą liczyć Mats Hummels i - świeżo pozyskany z Borussii Moenchengladbach - Marco Reus. Trzy miliony to śmieszna kwota Lewandowski z 1,5 miliona za sezon wygląda przy nich jak ubogi krewny. Nawet 3 miliony rocznie, które zaoferowała Borussia to śmieszna kwota. Kucharski mówi bez ogródek: "Albo Robert będzie najlepiej zarabiającym piłkarzem Dortmundu, albo na dłuższą metę na ma szans na zatrzymanie go w tym klubie". Mówię Kucharskiemu, że Zorc jest podenerwowany i nawet chciałby zamienić się w papugę, aby głosić, że w "następnym sezonie Robert będzie grał w Dortmundzie". Na co jeden z najlepszych menedżerów w Polsce odpowiada: "Nie interesują mnie nerwy Michaela. Też byłem mocno zdenerwowany, gdy usłyszałem pierwszą, a nawet drugą ofertę Borussii dla Roberta". "Kucharz" uzupełnia: "Naprawdę nie ma się co denerwować. Borussia ciągle powtarza, że Robert ma jeszcze dwa lata kontraktu. Ok, najwyżej zagra jeszcze dwa lata na dotychczasowych warunkach, a później będzie mógł odejść bez odstępnego". To wariant chyba niemożliwy. Lewandowski w 2013 roku będzie miał już tylko rok kontraktu przed sobą. Teraz rok kontraktu miał Kagawa i Borussia uznała, że lepiej skasować sumę odstępnego, niż obejść się smakiem... Poker kontraktowy Lewandowskiego trwa już od pół roku, ale najciekawsze przed nami! Roman Kołtoń