Jak podaje niemiecki serwisie sport.de, brazylijska piłka nożna żyje ostatnio smutnym wydarzeniem - wybuchł skandal bukmacherski. Zawodnicy zarabiali dzięki tzw. mafii za celowe łapanie żółtych i czerwonych kartek lub prokurowaniu rzutów karnych. Miało to się dziać przynajmniej w sześciu meczach Serie A (najwyższego poziomu rozgrywkowego). Athletico Paranaense poinformowało już, że zawiesiło dwóch zawodników. Ujawniło, że to 22-letni Bryan Garcia i 20-letni Pedrinho. "Uczciwość i etyka są niepodważalnymi wartościami w naszym klubie" - napisał w komunikacie finalista ostatniego Copa Libertadores. Cruzeiro, Fluminense i America zrobiły to samo w kontekście odpowiednio Richarda, Vitora Mendesa i Nino Paraiby. Właściciel klubu bije się w pierś. Spadek z Ekstraklasy wyjaśniony Mafia bukmacherska także w USA? Brazylijska policja federalna prowadzi śledztwo w tej sprawie. Pojawiło się w nim już ponad sto nazwisk, w tym piłkarzy grających w amerykańskiej Mayor League Soccer - Maxa Alvesa z Colorado Rapids i Zeco z Houston Dynamo. Ten pierwszy również ma zostać zawieszony "we wszystkich działaniach wokół zespołu". Brazylijska Konfederacja Piłkarska nie czuje się winna całemu procederowi, wręcz odwrotnie - stawia się w pozycji ofiary. - Nie ma szans na zatrzymanie trwającego sezonu - powiedział prezes Ednaldo Rodrigues. 69-latek domaga się drakońskich kar dla wobec zawodników i innych osób zamieszanych w aferę. To kolejny skandal bukmacherski w ostatnim czasie. Przypomnijmy, że do podobnego procederu dochodziło prawdopodobnie ostatnio w Serbii. Bawił, szokował, upadał. Mario Balotelli krok od gigantycznej niespodzianki