Piłka nożna to taki sport, w którym kibice nigdy nie narzekają na nudę. Co prawda od czerwca europejskie kluby odpoczywają od gry o stawkę, ale za to trwa rywalizacja na innych kontynentach. W maju rozpoczyna się chociażby liga brazylijska, mająca sporą renomę w środowisku. To właśnie do tego państwa ochoczo wybierają się skauci największych gigantów po to, by odkrywać przyszłe gwiazdy futbolu. W kraju kawy rozgrywki już się rozkręciły. Za każdym z zespołów minimum szesnaście pojedynków, dzięki czemu powoli krystalizuje się tabela. Na czele obecnie plasuje się Botafogo RJ, jednak w ostatnim czasie głośniej zrobiło się o dwóch innych ekipach. Podczas meczu Flamengo - Criciuma w sobotni wieczór polskiego czasu działy się rzeczy, które trudno nawet sobie wyobrazić bez obejrzenia materiału wideo robiącego furorę w internecie. Zwariowana końcówka meczu ligi brazylijskiej. Ogromne kontrowersje Przy remisie 1:1 w końcówce starcia na boisku w pewnym momencie pojawiły się dwie piłki. Z racji groźnego ataku gospodarzy sędzia nie zdecydował się jednak na gwizdek i przerwanie akcji. Pech chciał, że jeden z futbolistów Criciumy kopnął drugą z piłek prosto w tą będącą w posiadaniu rywali. Rozjemca pojedynku był czujny i wszystko zauważył. Jego decyzja? Rzut karny i żółta kartka dla zawodnika. Protesty przyjezdnych na nic się zdały. "Jedenastkę" na bramkę wykorzystał Gabriel, dzięki czemu to Flamengo dopisało do swojego dorobku komplet punktów. Nagranie od niedzielnego poranka rozprzestrzenia się w mediach społecznościowych z prędkością światła. Na Facebooku filmik udostępnił między innymi profil "Brazlijski futbol". Pod wpisem rozpoczęła się dyskusja na temat słuszności werdyktu sędziego. "W tym wypadku przepisy nie pozwalają na podyktowanie karnego. Rzut wolny pośredni tak, ale nie karny" - napisał jeden z internautów. "Czyli podwójny błąd sędziego? Pierwszy-dwie piłki na boisku a drugi- rzut karny za swój błąd" - wtórował mu inny z użytkowników. Piłkarze byli ponad sto minut na boisku. Nie brakowało emocji Sam mecz trwał przez to dłużej niż się spodziewano. Arbiter doliczył ponad dziesięć minut do podstawowego czasu gry.