W czwartek cały świat obiegła niezwykle smutna informacja - w wieku 82 lat, z powodu niewydolności wielonarządowej, zmarł Pele, absolutna, globalna legenda piłkarska. Brazylijczyk od dłuższego czasu zmagał się z nowotworem i niestety nie był w stanie wygrać walki z chorobą. Trzykrotny mistrz świata już teraz został uczczony przez setki osób i instytucji - a na kolejne honory przyjdzie jeszcze z pewnością pora. Być może pewne wyjątkowe upamiętnienie spotka go również ze strony jego dawnej drużyny - Santos FC. A przynajmniej tego ma życzyć sobie jego rodzina. Santos FC zastrzeże numer Pelego? To nie takie pewne... Jak bowiem informują brazylijskie media, m.in. "Globo Esporte", bliscy Pelego mają niedługo zwrócić się z oficjalną prośbą do "Alvinegro" o to, by ci zastrzegli numer 10, z którym przez lata występował ich krewny. Gdyby do takiej sytuacji faktycznie doszło, to do poważnej zmiany będzie musiał się szykować Wenezuelczyk Yeferson Soltedo, obecna "dyszka" SFC. Sprawa jest jednak nieoczywista, bowiem wiele osób powiązanych tak czy inaczej z klubem widzi w numerze 10 swoistą markę, z której absolutnie nie powinno się rezygnować. Czy więc ekipa z największego państwa Ameryki Południowej ulegnie namowom i odpuści sobie swój znak rozpoznawczy? Sprawa pozostaje otwarta... Pele w Santos FC sięgnął po naprawdę wiele trofeów Pele występował dla Santos FC w latach 1952-1974 (licząc wraz z karierą juniorską) i zdobył z tym zespołem m.in. 10 mistrzostw stanu Sao Paulo, sześć mistrzostw kraju, dwa Puchary Interkontynentalne i jeden Superpuchar Interkontynentalny. Dwukrotnie triumfował również w Copa Libertadores. Potem przez krótki czas występował dla amerykańskiego New York Cosmos - działo się to w momencie, w którym klubowa piłka nożna w USA jeszcze tak naprawdę raczkowała w porównaniu do tego, jak wygląda tam dzisiaj. Brazylijczyk karierę zakończył ostatecznie w 1977 r. - od tego czasu jednak niezmiennie pozostaje ikoną uprawianej przez siebie niegdyś dyscypliny. Zobacz także: Trzy dni żałoby w Brazylii po śmierci Pelego. Znamy datę pogrzebu