38-letni Binkowski został brawami przywitany przez miejscowych kibiców boksu. Wsparcie dla pochodzącego z Bielawy Kanadyjczyka (wyemigrował z Polski w wieku 13 lat) nie dziwi. W końcu Wieliczka to rodzinne miasto Artura Szpilka, a delikatnie mówiąc Zimnoch i "Szpila" za sobą nie przepadają, o czym przekonaliśmy się chwilę później. Zimnoch oprócz porcji braw dostał też sporą dawkę gwizdów. Atmosfera podczas ważenia była napięta. Binkowski w kilku wywiadach w ostrych słowach wypowiadał się o rywalu, odgrażał się nawet, że do walki może nie dojść, bo krew poleje się wcześniej. Do bójki nie doszło, ale między panami solidnie iskrzyło. Stojąc twarzą w twarz z Zimnochem Binkowski cały czas coś do niego mówił (domyślamy się, że nie były to komplementy), ale ten nie dał się sprowokować. "Panowie, zostawcie coś na jutro" - zaapelował prowadzący ważenie Mateusz Borek. Binkowski ważył równe 100 kilogramów, Zimnoch był o 600 gramów cięższy. Walkę zakontraktowano na osiem rund. Transmisja w Polsacie Sport (studio od 19.30) i Polsacie otwartym (23.45).