Starcie Krzysztofa Głowackiego z Marco Huckiem było pojedynkiem o tytuł mistrza świata federacji WBO w kategorii cruiser. Pas należał do urodzonego w Serbii Marco Hucka (właściwie: Muamer Hukić), który osiadł w Niemczech i reprezentował barwy tego kraju. Marco Huck wraca na ring. Niemiec nie powiedział ostatniego słowa Przepustkę do pierwszej w karierze walki o taką stawkę, zapewniając sobie miano oficjalnego pretendenta, "Główka" uzyskał w eliminatorze, który odbył się w styczniu 2015 roku na gali Wojak Boxing Night w Toruniu. Polak pokonał wówczas na punkty, zdecydowaną przewagą, Albańczyka Nuriego Seferiego. Krzysztof Głowacki nie zostawia żadnych wątpliwości. "Jestem już emerytowanym pięściarzem" Dzięki temu, w sierpniu tego samego roku, Polak przystąpił do życiowej konfrontacji. Marco Huck nie doceniał naszego niepokonanego pięściarza i srogo się na tym "przejechał". Głowacki wygrał, zdawało się, już przegraną walkę, spektakularnie odwracając losy pojedynku, gdy sam był już o włos od porażki przed czasem, nawet przez ciężki nokaut. "Główka" ciężko wylądował na deskach w szóstej rundzie, ścięty z nóg lewym sierpowym i z wielkim trudem zdołał się zebrać do kontynuowania walki. Wielki ukłon dla sędziego ringowego, który absolutnie miał prawo przerwać pojedynek, bo Polak nie wyglądał jeszcze na w pełni świadomego, ale po wznowieniu nasz pięściarz zachował się fenomenalnie. Huck rzucił się dokończyć dzieła, tymczasem Głowacki bronił się ofensywą i po chwili to Polak zranił Niemca. Walka nabrała gigantycznych rumieńców, a koniec przyszedł w 11. rundzie. Głowacki w wielkim stylu znokautował Niemca, najpierw rzucając go na deski, a chwilę później dosłownie wyrzucając za liny ringu. Okazuje się, że były czempion globu wcale nie odwiesił rękawic definitywnie na kolek, bo właśnie zapowiedział powrót. W dzienniku "Bild" przekazał, że przed nim kolejna walka. Zapowiedział, że między liny wejdzie 29 lipca. Kto będzie przeciwnikiem Niemca? Na ten moment nie znamy nazwiska oponenta.