To był bardzo krótki pojedynek. Faworyzowany Lawrence Okolie nie dał rozwinąć skrzydeł polskiemu pięściarzowi i od pierwszych sekund przejął inicjatywę między linami. Brytyjczyk mocno obijał Biało-Czerwonego i już po niespełna dwóch minutach posłał go na deski. Różański łącznie leżał trzykrotnie i właśnie za trzecim razem arbiter odliczył do dziesięciu. Bokser z Czarnej Sędziszowej stracił tym samym pas mistrza świata WBC wagi bridger i po raz pierwszy w zawodowej karierze zaznał smaku porażki. - Czuję się wspaniale, jestem zauroczony, tym co się tutaj stało. Cały czas mówiono mi o sile ciosu Różańskiego i rzeczywiście jest mocna, ale to ja trafiałem częściej - powiedział na gorąco w rozmowie z Aleksandrą Piką na antenie TVP Sport zwycięski Okolie. - Jestem mocny, czułem się bardzo silny. Teraz żadna waga nie jest mi straszna, mogę walczyć w ciężkiej, ale także w dywizji cruiser. Przed walką miałem bilans 19 zwycięstw, jednej porażki i czternastu wygranych przed czasem, musiałem pokazać, co potrafię. Nie bazowałem tylko na brudnym boksie, zobaczyliście, w czym jestem naprawdę dobry - zakończył świeżo upieczony mistrz świata WBC wagi bridger. "Polski koszmar" przejechał się po naszym mistrzu. Brutalny nokaut w pierwszej rundzie Wiele wskazuje na to, że Okolie nie zagrzeje długo miejsca w kategorii bridgerweight, czekają na niego spore wyzwania w wadze ciężkiej i junior ciężkiej, które z pewnością przyniosą wiele korzyści. Według nieoficjalnych informacji londyńczyk ma dostawać w grupie promotorskiej Boxxer aż 1 mln funtów za jedną walkę. To absolutnie jedna z największych tego typu gaż w Europie.