Przynajmniej na razie wszyscy są takiego samego zdania - oferta była nieuczciwa, zbyt mała, żeby traktować ją poważnie. Sam Hopkins twierdzi, że nie wszystko jeszcze stracone, ale negocjacje pozostawia menedżerowi "Golden Boy Promotions" Richardowi Schaeferowi. "Showtime już zatwierdziło ewentualną walkę z Glenem Johnsonem. Nie będę czekał na Hopkinsa w nieskończoność" - odpowiada Adamek. "Ja nie negocjuję..." Bernard Hopkins, z którym skontaktowałem się po wypowiedzi jego promotora, był - co dla niego niezwykłe - bardzo oszczędny w słowach. "Ja nie prowadzę tych negocjacji. Odsunąłem się od tego, wszystko zostawiłem w rękach Richarda, dlatego nie mogę komentować tego, co się dzieje. Nawet tej sumy. Nie uważam jednak, że rozmowy zostały zakończone. Ciągle chcę walczyć z Adamkiem. To się nie zmieniło" - powiedział "Kat". Richard Schaefer obstaje przy swoim. "Na miejscu promotorów Adamka wziąłbym tę walkę bez wahania. Zdecydowanie chciałbym, żeby walczył z 44-letnią legendą, bo to otworzyłoby przed nim wszystkie drzwi. Wyrwałby się też z tych wszystkich wypłat po 300-400 tysięcy dolarów i zostałby (w razie zwycięstwa) wielką gwiazdą, Taki sukces dałby mu szansę na wielkie walki za wielkie pieniądze. A jakby przegrał? To przegrałby z Bernardem Hopkinsem, byłby w takiej samej sytuacji co Kelly Pavlik" - mówi szef "Golden Boy Promotions". Czy "Kat" naprawdę chce walki z "Góralem"? Nie wszyscy są o tym przekonani. Głos w tej sprawie zabrał Gary Shaw, była ważna postać firmy promotorskiej "Main Events" reprezentującej interesy Adamka. Shaw obecnie jest promotorem Chada Dawsona, jedynego pięściarza, który pokonał "Górala". "Ludzie z Main Events mnie nie lubią i nie chcą mieć ze mną nic wspólnego. Ale szefowa tej firmy Kathy Duva nie miała wyboru i musiała zerwać negocjacje. Osobiście lubię Bernarda, ale ludzi na walkę ściągnąłby Adamek, bo dzięki niemu w Newark sprzedają się bilety. Adamek może walczyć tam z kimkolwiek i ciągle zarobi takie pieniądze. Rozumiem, że ludzie z "Golden Boy Promotions" mogliby się zastanawiać nad podziałem, gdzie 60 procent dostaje Adamek, a 40 Hopkins. Ale podział 95 procent dla Bernarda, a reszta dla Polaka? To kompromitujące. Ja naprawdę myślę, że Hopkins już więcej nie chce walczyć, a to wszystko co się teraz dzieje, to sztuczne zamieszanie, by utrzymać jego nazwisko w obiegu" - twierdzi Gary Shaw. "Przedstawienie tak nierealistycznej "wypłaty" dla Adamka jest nie tylko zakpieniem z niego, ale również z kibiców, którzy znają się na rzeczy. Ale to nie powinno nikogo dziwić. Hopkins zachowujący się jak jakieś zabłąkane dziecko w trakcie negocjacji finansowych? Gdzie tu nowość? Ale ta kompromitująca oferta jest szczytem wszystkiego - nawet dla B-Hopa" - pisze komentator bokserski Matt Miller Kolejka do Adamka: Chris Byrd, Glen Johnson... Glen Johnson, były mistrz świata w wadze półciężkiej, powiedział, że w odróżnieniu od Hopkinsa, "nie będzie miał żadnego problemu oddać Adamkowi lwią część zarobku". "Moim zdaniem to byłaby fantastyczna walka. Glen respektuje Adamka jako mistrza i nie byłoby żadnego problemu, by Polak zatrzymał większą porcję pieniędzy. Glen jest młodszy od Hopkinsa, walczy znacznie bardziej widowiskowo niż "Kat" i można by liczyć na znakomity pojedynek" - twierdzi promotor Jamajczyka, Lou DiBella. Johnson to znakomity bokser mający na rozkładzie takie nazwiska jak Antonio Tarver czy Roy Jones Jr. i bardzo kontrowersyjną porażkę z Chadem Dawsonem, " Showtime już zatwierdziło Johnsona, w grę wchodzi walka w ostatnim tygodniu czerwca lub pierwszym tygodniu lipca. Może wszystko będzie już podpisane w przyszłym tygodniu. Nie zamierzam w nieskończoność czekać na Hopkinsa" - mówi Adamek. Wiadomo, że Tomek Adamek chce walczyć z ludźmi z nazwiskami. Oprócz Johnsona, chęć wyjścia na ring z Polakiem wyraził także były mistrz świata IBF w wadze ciężkiej Chris Byrd. Dobrą wiadomością dla naszego mistrza jest również fakt, że telewizja "Showtime" coraz szerzej otwiera kasę, by skutecznie rywalizować z walkami na HBO. Przemek Garczarczyk, ASInfo, USA