Wysyłają dwie gwiazdy na emeryturę, Fury nie ma złudzeń. "Zanim zrobi sobie krzywdę"
Zhilei Zhang w tym momencie nie ma zaplanowanej żadnej walki. Z kolei Tyson Fury szykuje się do rewanżu przeciwko Ołeksandrowi Usykowi. Zarówno Chińczyk, jak i Brytyjczyk chętnie wypowiadają się w mediach na bieżące tematy. Pierwszy z nich doradza zakończenie kariery Anthony'emu Joshui, a drugi wysyła na emeryturę Deontaya Wildera, z którym walczył aż trzykrotnie. - Niech to się stanie, zanim zrobi sobie krzywdę - zaznaczył "Król Cyganów".
Zhilei Zhang po raz kolejny pokazał swoją niechęć do Anthony'ego Joshui i jego obozu. Chiński 41-latek ma świadomość, że z racji zaawansowanego sportowo wieku nie ma zbyt wiele czasu, by walczyć z największymi nazwiskami dyscypliny. W ostatnich dwóch latach dwukrotnie pokonał Joe Joyce'a i rozbił Deontaya Wildera, ale przegrał z Josephem Parkerem. Wicemistrzowi olimpijskiemu z 2008 r. z Pekinu wymarzyła się walka z Anthonym Joshuą, ale coraz mniej wskazuje, że do niej dojdzie.
"AJ" w lutym miał możliwość drugiej konfrontacji z Danielem Dubois, ale przeszkadza mu podobno uraz, a i motywacja do rewanżu nie jest zbyt wysoka. Zawodnik z Watfordu prawdopodobnie woli poczekać na Tysona Fury'ego. Zhang jest zdania, że nie powinien walczyć już z kimkolwiek.
- Moim osobistym skromnym zdaniem jest skończony i powinien pomyśleć o emeryturze. Powinien zająć się inwestowaniem, biznesową stroną tego wszystkiego (boksu - red.). Niech wybierze tę drogę. Oczywiście chcę z nim walczyć, ale nie sądzę, żeby on chciał walczyć ze mną. Nie sądzę, żeby Eddie Hearn (promotor Joshuy - red.) umieścił go w pobliżu mnie - powiedział w rozmowie z AceOdds. Scenariuszem do zrealizowania tego pojedynku byłby grudniowy triumf Fury'ego nad Usykiem i chęć zrealizowania tam trylogii. Wtedy "Król Cyganów" miałby zajęty letni termin, a Joshua mógłby się sprawdzić z bardzo solidnym pięściarzem.
Tyson Fury chce zakończenia kariery Wildera. "Cień dawnej chwały"
"The Gypsy King" również zachęcił do odwieszenia rękawic na kołek jedną z ważnych postaci ostatnich lat wagi ciężkiej. Mowa o Deontay Wilderze, z którym raz zremisował, a dwa razy wygrał. Sam jednak liczy sobie trzy triumfy. - Szczerze mówiąc, chciałbym, żeby biedny Deontay zakończył karierę bokserską. Przegrał ze mną trzy walki. Zabraliśmy sobie nawzajem wiele lat życia. Tamta wojna, która zakończyła się nokautem w 11. rundzie bardzo wyczerpała siły (październik 2021 r., ich druga konfrontacja - red.), nie możesz się podnieść po takich pojedynkach - stwierdził w najnowszym odcinku Pound 4 Pound na YouTube.
- Między mną a Wilderem w naszej trylogii było dziesięć nokdaunów. To wymaga wiele od zawodnika. Nawet kiedy wrócił i stoczył walki z Parkerem i Zhangiem, był zaledwie cieniem swojej dawnej chwały - dodał ostro.
Jedyne, co pozostało po Deontayu, to jego imię, tyle. Więc chciałbym, żeby na pewno przeszedł na emeryturę, zanim zrobi sobie krzywdę
~ Tyson Fury