Na to starcie trzeba było czekać od Halloween w 2022 r., bo właśnie wtedy pierwszy raz ogłoszono starcie Artura Szpilki z Arkadiuszem Wrzoskiem. Panowie mieli zmierzyć się w styczniu ubiegłego roku, ale kontuzja "Szpili" pokrzyżowała plany organizacji. Od tamtego czasu były bokser walczył raz. Na gali KSW Colosseum 2 efektownie znokautował Mariusza Pudzianowskiego. Wrzosek był bardziej aktywnym zawodnikiem, wchodząc od tamtej pory do klatki trzykrotnie. Legionista za każdym razem wychodził z niej zwycięsko, dwukrotnie kończąc rywala w pierwszej rundzie. Według ekspertów to właśnie były kickbokser był zdecydowanym faworytem sobotniego starcia. Szpilka zadał "cios" i wtedy zdarzyło się to. Poszła mocna kontra - Szybszy jestem zdecydowanie bardziej i niebezpieczny, a ociężały no nie do końca - mówił przed walką Szpilka. - Przygotowywałem się na to, żeby walka odbyła się bez szwanku z mojej strony. Chcę ją skończyć przed czasem - zaznaczał z kolei urodzony w Pruszkowie wojownik. Artur Szpilka znokautowany na KSW. Wystarczyło 14 sekund Już samo wejście robiło wrażenie. Szpilkę zaprezentowano w czymś na rodzaj inkubatora, w którym był podłączony do respiratora. Po chwili z niego wyszedł i zmierzał do klatki w rytm piosenki "Tommy Gun". Wrzosek z kolei zdecydował się na klasyczne wejście do areny walk. Starcie zakontraktowano na trzy rundy, choć nikt nie przewidywał, że może wyjść poza pierwszą. Tak też się stało. Arkadiusz Wrzosek ekspresowo w 15 sekund uśpił Artura Szpilkę. Były kickbokser ściągnął "Szpilę" za głowę i trafił kilkoma szybkimi ciosami. Tym samym zaliczył swoją piątą wygraną w KSW.