Adamek zdobywa mistrzostwo świata WBC i dwa razy łamie nos Tomasz Adamek boksem interesował się od najmłodszych lat, dlatego już w wieku dwunastu, w czwartej klasie szkoły podstawowej, rozpoczął treningi w klubie Góral Żywiec. Miał szczęście do trenerów - w Concordii Knurów trenował go Zbigniew Kicka - pierwszy polski medalista Mistrzostw Świata. Po pierwszych sukcesach na ringu został powołany do kadry, gdzie indywidualne treningi prowadził z nim Janusz Gortat, dwukrotny medalista olimpijski w wadze półciężkiej. Pierwszy tytuł mistrza Polski seniorów zdobył w 1995 w wadze średniej, mając niespełna 19 lat. Pierwszym patronem Adamka był Panos Eliades, prowadzący wcześniej między innymi Lennoxa Lewisa. Pierwszym trudnym przeciwnikiem Polaka był Rudi Lupo. Była to pierwsza potyczka, której nie udało mu się zakończyć przed czasem, bo wcześniejszych dziesięciu rywali znokautował. Adamek w 2004 roku, po zdobyciu interkontynentalnego mistrzostwa IBF oraz WBO, wyjechał do Stanów Zjednoczonych, gdzie jego promotorem został Don King. O pas mistrza świata WBC walczył z Paulem Briggsem. Z tym bił się ze złamanym na treningu nosem, który w drugiej rundzie ponownie został złamany. Mimo to wygrał i jako pierwszy Polak w historii Adamek wywalczył mistrzostwo świata federacji WBC w kategorii półciężkiej. Tomasz Adamek przez kolejne lata zawodowej kariery święcił wiele sukcesów. W zawodowym boskie stoczył 59 pojedynków. Wygrał 53 starcia, z czego 31 przez nokaut. W swoim posiadaniu miał pasy IBF, WBC, IBO. W boksie zawodowym przegrał dopiero w 32. starciu w obronie pasa WBC. Polski pięściarz przegrał bowiem na punkty z Chadem Dawsonem. Po walce Adamek tak komentował swoją pierwszą zawodową porażkę: Adamek stracił tytuł mistrza świata WBC w wadze półciężkiej. Polak mógł jeszcze odwrócić losy walki w 10. rundzie, gdy prawym prostym rzucił Dawsona na deski. Złapał rywala błyskawicznym ciosem, jednak Dawson przetrwał trudne chwile, klinczował i nie dał sobie odebrać zwycięstwa. Polska walka stulecia: starcie Adamek - Gołota podzieliło kraj Tomasz Adamek marzył o tym, aby zaistnieć w wadze ciężkiej. Do tego potrzebował skutecznego, a zarazem efektownego wejścia, i to zapewnić miał mu pojedynek z Andrzejem Gołotą. Adamek z szacunkiem i estymą podchodził do swojego rywala, często nazywając go ikoną boksu. Tymczasem doświadczony Gołota lekceważył Adamka. Nie dopuszczał do siebie myśli o porażce z kimś, kto jeszcze jakiś czas wcześniej ważył zaledwie 79 kg. Dlatego Gołota sarkastycznie komentował nadchodzącą walkę: Adamek odpowiedział Gołocie na ringu. Już od pierwszych sekund dominował, brutalnie obijając polską legendę. Miażdżąca przewaga zakończyła się pierwszym lądowaniem Gołoty na deskach i liczeniem po ponad dwóch minutach. W piątej rundzie Tomasz Adamek przystąpił do dopełnienia dzieła zniszczenia. Już po 25 sekundach piękną kombinacją ponownie posłał Gołotę na deski. Ten wstał, ale po kilku sekundach musiał zmierzyć się z kolejną serią ciosów. Polska walka stulecia zakończyła się po 13 minutach i 10 sekundach. Adamek po walce odwiedził wszystkie narożniki ringu triumfując, jednak Mariola Gołota wygoniła szczęśliwego Adamka z lin. Żona boksera na co dzień mieszkającego w USA uznała widocznie, że Adamek niestosownie świętuję pokonanie Gołoty. Sam przegrany bohater po walce miał stwierdzić, że "chyba boks nie jest już dla mnie". Sama walka cieszyła się ogromnym zainteresowaniem i zgromadziła przed telewizorami 8,2 mln widzów. Tomasz Adamek przegrywa walkę z Szpilką Kariera Adamka w wadze ciężkiej to kolejne zwycięstwa z Jasonem Estradą, Chrisem Arreolą, Michael'em Grantem oraz Vincentem Maddalonem. W styczniu 2011 Adamek podpisał kontrakt na walkę o mistrzostwo świata WBO i IBF z Władimirem Kliczką. Ostatecznie przeciwnikiem Adamka w walce o mistrzostwo świata został jednak starszy z braci Witalij Kliczko. Walka elektryzowała polskich kibiców, jednak dysponujący znaczną przewagą warunków fizycznych Kliczko wypunktowywał Polaka ciosami prostymi. Polak nie miał nic do powiedzenia i w 10. rundzie sędzia przerwał walkę ze względu na całkowitą dominację Ukraińca. Zanim doszło do walki ze Szpilką, Adamek wygrał z Edwardem Chambersem, pokonał Steve’a Cunningham czy Dominicka Guinna. W 2014 roku na gali w Bethlehem Adamek przegrał jednogłośnie na punkty z Ukraińcem Wiaczesławem Hłazkowem. Do walki z Arturem Szpilką doszło na początku listopada tego samego roku. Adamek przegrał jednogłośnie na punkty. Choć po walce zapowiadał koniec kariery, to miał przed sobą jeszcze kilka walk - wygrał chociażby z Przemysławem Saletą, a oficjalne zakończenie kariery ogłosił w 2016 roku po przegranej z Erikiem Moliną. To jednak nie oznaczało, że na zawsze pożegnał się z ringiem, bo do tego wracał jeszcze kilkukrotnie. Krótka kariera polityczna i zapowiedź nowych walk Adamka Tomasz Adamek próbował także swoich sił w polityce. W 2014 roku postanowił startować w wyborach do Europarlamentu. Bokser startował z listy Solidarnej Polski. Polityczna kariera jak szybko się zaczęła, tak szybko skończyła, bo Adamek zdobył 11 tys. głosów, co nie pozwoliło na dostanie się do Parlamentu Europejskiego. W czasie kampanii politycznej Adamek był bohaterem kontrowersji, gdy na antenie TVN stwierdził, że "homoseksualiści potrzebują egzorcysty". Pomimo przegranej w wyborach Adamek zapowiedział, że jeszcze wróci kiedyś do polityki. Tomasz Adamek wróci na ring w 2024 roku. Były bokser w przyszłym roku wystąpi w dwóch walkach pod szyldem Fame MMA. Oba pojedynki odbędą się w formule bokserskiej. Tym samym po raz pierwszy od października 2018 roku i porażki z Jarrellem Millerem pojawi się w ringu. Sytuacja jest o tyle zaskakująca dla kibiców, że Adamek jeszcze w styczniu na antenie TVP krytykował Fame MMA, uznając je za śmieszne i nie warte zaangażowania. Skąd ta nagła zmiana? Jak nie wiadomo, o co chodzi, wiadomo, że chodzi o pieniądze, i Adamek nie ukrywa, że przekonała go gaża: Tomasz Adamek kończy dziś 47 lat. Z uwagi na wiek chciałoby mu się życzyć, aby z nadchodzących starć wyszedł bez większego szwanku, jednak znając charakter boksera oraz zaangażowanie w sport, można spodziewać się, że nie będzie odpuszczał podczas Fame MMA. Pieniędzy raczej brakować mu nie będzie, bo mówi się, że za jedną walkę może dostać od 800 tys. do miliona zł. Nie wiadomo jeszcze, z kim zawalczy "Góral". Nazwisko jego rywala oraz datę pierwszego pojedynku poznamy wkrótce.