Meksykanin przeważał od początku, aż w trzeciej rundzie wstrząsnął przeciwnikiem krótkim prawym sierpowym bitym w tempo. Kolumbijczyk zachwiał się i przyklęknął. Lara po liczeniu do ośmiu podkręcił tempo, zasypał przeciwnika ciosami, aż w końcu na szczęce Sanmartina eksplodował lewy sierpowy. Tym razem sędzia nawet nie zaczął liczyć i ogłosił wygraną Lary. Boks. Mauricio Lara - albo Leigh Wood, albo Josh Warrington Teraz przed Meksykaninem albo walka albo z Leigh Woodem, albo z Joshem Warringtonem. Z pierwszym z Brytyjczyków Lara miał się zmierzyć 24 września o pas WBA, ale rywal odwołał starcie z powodu kontuzji bicepsa. Z kolei z drugim walczył już dwukrotnie i na razie bilans jest remisowy. "Chcę ich obu. Walka z Joshem Warringtonem to sprawa osobista. Natomiast jeśli chodzi o Wooda, to nie ma prawa nazywać się mistrzem. Mówił, że doznał kontuzji. Widziałem wiele wpisów w mediach społecznościowych sugerujących, że jest zdrowy" - powiedział Lara.